Sprawa była prowadzona nadzwyczaj starannie, rzetelnie i w sposób w pełni obiektywny - tak sędzia sprawozdawca Andrzej Siuchniński uzasadniał oddalenie przez Sąd Najwyższy kasacji w sprawie Rafała Gawła, założyciela Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Został on skazany na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Nie przyznał się do winy. Argumentował, że jest ofiarą zemsty śledczych za składanie licznych zawiadomień dotyczących propagowania faszyzmu.
W piątek Izba Karna Sądu Najwyższego rozpoznawała kasację w sprawie Rafała Gawła (zgodził się na podawanie nazwiska), założyciela Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Mężczyzna został prawomocnie skazany w 2019 roku na dwa lata więzienia za oszustwa finansowe przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Wówczas wyjechał z Polski wraz z żoną i dwuletnią córką. Otrzymał azyl polityczny w Królestwie Norwegii. W ocenie tamtejszych władz jego sprawa nosi znamiona "politycznych prześladowań".
Obrona przekonywała, że działania wobec Gawła "miały charakter odwetowy"
Obrona Gawła wskazywała między innymi na bezwzględną przyczynę odwoławczą, jaką miał być brak udziału obrońcy Gawła w czynnościach prowadzonych przed sądem pierwszej instancji.
Obrońca mężczyzny mecenas Bartłomiej Wojtaszek mówił też o politycznym aspekcie sprawy, przekonując, że jego klient nie może liczyć na przeprowadzenie uczciwego procesu w Polsce. - Te działania, które były podejmowane w stosunku do niego, mogły mieć w istocie charakter odwetowy - powiedział.
Prokuratura oceniła, że w sprawie Gawła nie wystąpiła bezwzględna przyczyna odwoławcza, a zarzut ten został podniesiony przez obronę dlatego, by ta miała jakikolwiek powód do kasacji.
Bezwzględna przyczyna odwoławcza to takie uchybienie, które sąd odwoławczy powinien uwzględnić z urzędu, niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów oraz wpływu uchybienia na treść orzeczenia. Katalog takich przyczyn zawarty jest w Kodeksie postępowania karnego.
Sąd Najwyższy oddalił kasację
Sąd Najwyższy oddalił kasację jako "oczywiście bezzasadną". Jak wskazywał sędzia sprawozdawca Andrzej Siuchniński, zgodnie z wywodem obrony wystąpienie bezwzględnej przyczyny odwoławczej było uzależnione od innych okoliczności w sprawie, które mogły, ale nie musiały się potwierdzić.
Sędzia podkreślił, że w sytuacji, o której mowa, oskarżony pozostawał bez obrońcy jedynie przez chwilę - za swoją zgodą. - W tej sprawie nie można mówić, że doszło do sytuacji, w której oskarżony w istotnym sensie pozostawał bez obrońcy - zaznaczył sędzia.
Jako oczywiście bezzasadne sąd ocenił również pozostałe zarzuty dotyczące nierzetelnej kontroli odwoławczej. - Sąd odwoławczy do wszystkich zarzutów odniósł się w sposób precyzyjny, szeroki, analityczny, żadnej z okoliczności podniesionej w apelacjach nie pomijając - a to, że wnioski nie są takie, jakich by oczekiwał obrońca, nie oznacza, że zarzuty są zasadne - podkreślał sędzia.
Sąd odniósł się również do podnoszonej przez obronę kwestii uzyskania przez Gawła azylu politycznego w Norwegii. - Z obowiązku rzetelności należy powiedzieć wyraźnie, że jeżeli tak się stało, to raczej z przyczyn ogólnych związanych z odbiorem wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a nie w związku z tą sprawą - powiedział sędzia Siuchniński.
Jak zaznaczył, sprawa Gawła była prowadzona przez sądy "nadzwyczaj starannie, nadzwyczaj rzetelnie i w sposób w pełni obiektywny". - Nie ma w tej sprawie żadnych dowodów na to, że pan Rafał Gaweł był rzeczywiście z jakichś powodów prześladowany - uznał sąd.
Skazany na dwa lata więzienia
Gaweł nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, argumentując m.in., że cała sprawa to zemsta śledczych za składanie przez niego licznych zawiadomień dotyczących propagowania faszyzmu. "Wygrzebano sprawy z mojego życia, które mogły być co najwyżej sprawami cywilnymi, na przykład umowy budzące kontrowersje podmiotów gospodarczych. W moim przypadku prokuratorzy stwierdzili, że działałem z zamiarem oszustwa. Jeżeli złożyliśmy wniosek o dotację i moi podwładni zrobili w dokumentach jakąś pomyłkę, prokuratura automatycznie kwalifikowała to jako wyłudzenie" - mówił w październiku ubiegłego roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Oprócz prowadzenia Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Gaweł jest także współzałożycielem Teatru TrzyRzecze. Białostocka prokuratura badała wątki prowadzonej przez niego działalności gospodarczej. W jednym przypadku chodziło o oszustwo na szkodę banku, a w pięciu kolejnych - o oszustwa na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym oskarżony miał nie zapłacić za odebrane towary.
Dwa następne zarzuty dotyczyły udaremnienia egzekucji wierzytelności. Wierzyciele to między innymi Urząd Miejski w Suwałkach i Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku. Wśród zarzutów było też kilka związanych z działalnością na szkodę różnych firm i fundacji.
W styczniu 2019 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał Rafała Gawła na dwa lata pozbawienia wolności, zmieniając wyrok sądu I instancji, który skazał go na cztery lata więzienia.
Źródło: PAP