Wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski spotkał się we wtorek w Miami z sekretarzem stanu USA Marco Rubio, wręczył mu też prezent. Później w rozmowie z dziennikarzami mówił o tym, jakie tematy poruszali.
- W związku z tym, że Polska weszła do klubu gospodarek bilionowych, zabiegałem o to, aby Stany Zjednoczone, będąc prezydencją grupy G20 w przyszłym roku, zaprosiły nas do tego grona - powiedział.
Według niego, "mamy do tego prawo nie tylko już jako jedna z dwudziestu największych gospodarek świata, ale także jako kraj, który prezentuje argument polityczny i intelektualny". - Bo jesteśmy tym krajem, który dokonał udanej transformacji od gospodarki planowej do gospodarki wolnej i jesteśmy przykładem do naśladowania dla innych - ocenił.
Kwestia ukraińska. "Wielkie pole do współpracy"
Zaznaczył, że "oczywiście między Stanami Zjednoczonymi a Polską są inne kwestie".
- Wspólnie zabiegamy o sprawiedliwy pokój dla Ukrainy, a on nastąpi wtedy, gdy (Władimir) Putin dojdzie do wniosku, że inwazja była błędem, że swoich celów nie jest w stanie osiągnąć po akceptowalnym koszcie. A żeby ten moment przybliżyć, trzeba na Rosję nałożyć dotkliwsze sankcje, a Ukrainie pomóc - przekonywał.
Jak mówił, "Ukraina już wygrała wojnę na morzu i unieruchomiła około 20 procent rosyjskiej zdolności do przetwarzania ropy naftowej". - Tu jest wielkie pole do współpracy między Europą a Stanami Zjednoczonymi, Polską a Stanami Zjednoczonymi - ocenił.
Minister był pytany, czy uzyskał ze strony Rubio jakąś deklarację w kontekście Ukrainy. - Dłuższą część naszej rozmowy poświęciliśmy tym sprawom, ale nie o wszystkim mogę mówić - odparł. - Myślę, że najlepszym rzecznikiem polityki prezydenta (Donalda) Trumpa będzie sam prezydent Trump - dodał.
"Doradcy pana prezydenta sieją zamęt"
Sikorski był też pytany, czy uzyskał ze strony prezydenta lub jego kancelarii odpowiedź na propozycję uczestniczenia przez niego w spotkaniu Nawrockiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu.
- Nie uzyskałem, co - uważam - jest odejściem od dobrej praktyki z czasów jeszcze prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kontynuowanej i za czasów Andrzeja Dudy - powiedział. Ocenił też, że "to jest użyteczne dla prezydenta, gdy ma pod ręką kierunkowego wiceministra, szczególnie na tak ważnych spotkaniach". - Nie rozumiemy, dlaczego doradcy pana prezydenta sieją zamęt i odchodzą od praktyk, które służą sukcesowi wizyt prezydenta - dodał.
Pytany o obawy o to, czy prezydent będzie przedstawiał swój kierunek polityki za granicznej a nie rządu, stwierdził, że "gdyby tak się stało, to reprezentowałby siebie, a nie całą Polskę". - To byłoby niefortunne - dodał.
Sikorski o tym, co będzie "miarą sukcesu" Nawrockiego
Po briefingu Sikorski rozmawiał z dziennikarzem TVN24 Janem Pachlowskim.
Był pytany o ustalenia przed wizytą w USA między rządem a Kancelarią Prezydenta co do agendy środowej rozmowy Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem.
- Złożyliśmy na piśmie ofertę wsparcia pana prezydenta obecnością, czy to kierunkowego wiceministra, czy nawet przeze mnie osobiście. Kancelaria Prezydenta uznała, że zrobi to lepiej sama. Trzymamy kciuki, życzymy powodzenia - powiedział.
Powiedział, że "miarą sukcesu tej wizyty będzie czy obecność wojsk amerykańskich w Polsce się zwiększy czy zmniejszy".
Autorka/Autor: akr/kab
Źródło: TVN24