Prokuratura w Radomiu prowadzi śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny, który zmarł w jednym z radomskim szpitali. 70-latek trafił na SOR, jednak nie otrzymał pomocy, a szpital jednocześnie zgłosił jego zaginięcie. Śledczy badają też okoliczności śmierci 93-latka, który po przewiezieniu do tego samego szpitala przez dwa dni leżał w rowie przed oddziałem ratunkowym.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas poinformowała w piątek, że radomska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 70-latka, który zmarł po kilku dniach pobytu w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu (zwanym szpitalem na Józefowie).
Szpital zgłosił zaginięcie mimo obecności pacjenta na SOR
Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna z silnymi dolegliwościami żołądkowymi został przywieziony karetką pogotowia do szpitala na Józefowie, gdzie trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam miał czekać na konsultację lekarską. Po kilku godzinach personel szpitala powiadomił policję, że pacjenta nigdzie nie ma, że prawdopodobnie opuścił lecznicę. O fakcie tym poinformowano także rodzinę chorego.
- Po interwencji bliskich okazało się, że chory wciąż czeka na SOR, w tym samym miejscu, gdzie zostawili go ratownicy z pogotowia ratunkowego. Stan mężczyzny się jednak pogorszył, został zaintubowany - opisała rzeczniczka prokuratury. Po kilku dniach mężczyzna zmarł. Rodzina zawiadomiła prokuraturę.
W tej sprawie wszczęto śledztwo w sprawie narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód. Jej rzeczniczka przekazała, że śledczy zabezpieczyli dokumentację zmarłego pacjenta oraz nagrania rozmów z dyspozytorami pogotowia ratunkowego. Przeprowadzono także sekcję zwłok, która ma wykazać, co było przyczyną zgonu pacjenta. Na razie nie ma jeszcze protokołu z jej wynikami.
Śledczy nie będą mogli jednak skorzystać z zapisu szpitalnego monitoringu. Gałas przekazała, że gdy pacjent czekał w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, w szpitalu nie działał monitoring.
93-latek dwa dni leżał niedaleko szpitala
To kolejne w ostatnim czasie śledztwo dotyczące działalności Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu na Józefowie w Radomiu. Od czerwca 2020 roku Prokuratura Okręgowa w Radomiu prowadzi dochodzenie w sprawie 93-latka, którego sprawę opisał portal tvn24.pl.
Mężczyzna 19 czerwca został przywieziony przez karetkę do szpitala na Józefowie. Chory, z cukrzycą, miażdżycą i początkami choroby Alzheimera, bez świadomości błąkał się po okolicach szpitala. W pewnym momencie poślizgnął się i spadł z kilkumetrowej skarpy. Gdy rodzina skontaktowała się następnego dnia ze szpitalem, żeby zapytać o stan zdrowia krewnego, usłyszała, że 93-latek sam wypisał się z placówki.
Szpital zawiadomił policję, jednak poszukiwania staruszka zaczęły się dopiero w niedzielę. W tym czasie ponad 200 policjantów, zamiast zaangażować się w akcję poszukiwawczą, pilnowało meczu piłkarskiego rozgrywanego przy pustych trybunach.
93-latka zaczęto szukać dopiero 40 godzin po zaginięciu. Odnaleziono go niemal natychmiast. Leżał w krzakach, 100 metrów od wejścia do szpitala. Mężczyzna był wyczerpany i wyziębiony po dwóch nocach spędzonych na ziemi, przy padającym deszczu. Zmarł po kilkunastu godzinach.
Źródło: PAP, tvn24.pl