Posłowie chcą, by na kierowców miał oko specjalny system, który w mig wyłapie piratów drogowych i solidnie ich ukarze. Ale - jak donosi "Fakt" - o równości można tylko pomarzyć: system ustawowo ma przymykać swoje oczy na samochody rządowe.
Poselski projekt Platformy Obywatelskiej tzw. ustawy fotoradarowej – oprócz tysiąca fotoradarów – przewiduje także usprawnienie systemu identyfikacji piratów drogowych. Wykonane przez fotoradary zdjęcia trafią do centralnego komputera, który zidentyfikuje samochody oraz ich kierowców i wymierzy odpowiednią karę.
"Zapomnieli" o samochodach BOR
Politycy robią jednak wszystko, by sami nie musieli płacić kar – wytyka "Fakt". W elektronicznym systemie identyfikującym pojazdy naruszające przepisy, politycy "zapomnieli" umieścić informacje o autach Biura Ochrony Rządu - tych, którymi sami często się poruszają.
Nad wprowadzeniem w życie nowych przepisów obecnie pracuje specjalna sejmowa podkomisja. Kiedy kierowca przekroczy prędkość, jego zdjęcie będzie przesyłane do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Potem będzie identyfikowane za pomocą nowego systemu – Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, w którym będą zarejestrowane prawie wszystkie samochody.
Poseł potwierdza
Prawie – bo z projektu ustawy wyodrębniono samochody Biura Ochrony Rządu. Tak więc zdjęcie będzie wysyłane tylko do zwykłego kierowcy, który zapłaci wyższy mandat niż teraz – pisze "Fakt".
- Samochody BOR, którymi jeżdżą m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, wicepremierzy i niektórzy ministrowie nie będą w tym systemie. Te zdjęcia będą lądowały do kosza – mówi dziennikowi jeden z posłów sejmowej Komisji Infrastruktury.
Oburzony całą sprawą jest Adrian Furgalski, niezależny ekspert drogowy. – Moim zdaniem w tym systemie trzeba uwzględnić wszystkich. To, że śpieszy się marszałek Sejmu, ma być jakimś usprawiedliwieniem? – pyta retorycznie.
Wszystko to już było...
Pomysł parlamentarzystów PO nie jest nowy. Jeszcze w kampanii wyborczej 2007 roku Donald Tusk zjadliwie atakował ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego za nadmierne stawianie fotoradarów na polskich drogach. - Tylko facet bez prawa jazdy może uważać, że fotoradary mogą poprawić bezpieczeństwo na drogach. Bezpieczeństwo warunkują naprawy i budowa dobrych dróg – grzmiał wówczas Donald Tusk. - Fotoradary to jest filozofia PiS-u – wytykała wówczas PO.
- Krytykowaliśmy za to, że robią coś, zamiast czegoś. Budują radary, zamiast dróg – odpowiadał rok później w programie „Teraz My!” marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Według niego, za rządów PO jest inaczej za PiS, bo "choć rzeczywiście powstaje dużo radarów, to jeśli chodzi o budowę dróg postęp jest ogromny".
Źródło: "Fakt", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24