Dwukrotnie odbyłem 10-dniową kwarantannę w jednym z pokoi i przez moment w apartamencie. Nie naraziłem Skarbu Państwa ani Muzeum II Wojny Światowej na żadne koszty - mówił w środę Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta. Dodał też, że prowadził "bardzo dynamiczną politykę międzynarodową" i apartamenty były do tego przez niego wykorzystywane. Odniósł się w ten sposób do ustaleń "Gazety Wyborczej", która napisała, że jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej przez ponad pół roku miał zarezerwowany luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym.
"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej przez ponad pół roku korzystał z luksusowego apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym. Napisała, że Nawrocki nigdy nie zapłacił za pobyt, a jego dom znajduje się około pięciu kilometrów od tego miejsca. Pobyt - nawet przy zastosowaniu najwyższych dopłat pracowniczych - wymagałby zapłacenia za ten okres kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Nawrocki: dwukrotnie odbyłem dziesięciodniową kwarantannę
O sprawę Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej w Zakopanem. - Apartamenty w Muzeum II Wojny Światowej i pokoje zostały wybudowane przez mojego poprzednika, dyrektora Pawła Machcewicza i poprzednią dyrekcję, która rzeczywiście w Gdańsku nie mieszkała - powiedział.
- Gdy ja zostałem dyrektorem, skomercjalizowałem te pokoje i te apartamenty, sprawiając, że Skarb Państwa, czyli Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zarabiało poprzez właśnie branżę turystyczną - dodał kandydat PiS na prezydenta.
Jak mówił, "gdy była pandemia COVID-19, te pokoje, jak cała branża turystyczna, były wyłączone z możliwości korzystania". - Dwukrotnie odbyłem dziesięciodniową kwarantannę w jednym z pokoi i przez moment w apartamencie - powiedział Nawrocki. - Nigdy tam nie mieszkałem dłużej ciągiem niż dziesięć dni, gdy pozostawałem na kwarantannie w czasie COVID-19 - dodał.
Mówił, że wówczas "wykonywał swoje obowiązki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej". - Mogłem być w domu przez te dziesięć dni kwarantanny i nie wykonywać obowiązków w Muzeum II Wojny Światowej, a byłem po prostu w swojej placówce. Każdego dnia miałem takie teczki do podpisywania swoich decyzji, które odbierałem spod drzwi - dodał.
Nawrocki powiedział, że "nie jest prawdziwa informacja", że mieszkał tam 200 dni. - Ja prowadziłem bardzo dynamiczną politykę międzynarodową, także te apartamenty, te pokoje zdarzało się, że służyły po prostu do spotkań służbowych, więc te dni trzeba także zliczyć z gośćmi z zagranicy czy z gośćmi z Polski. Te dni także należy zliczyć jako te pewnie zarejestrowane, czy zabukowane na moje imię i nazwisko - powiedział.
- Konkluzja jest taka. Sprawiłem, że te apartamenty i te pokoje miały możliwość zarabiania na działalność Muzeum II Wojny Światowej. Nigdy nie mieszkałem w nich dłużej niż 10 dni, gdy pozostawałem na kwarantannie. Nie naraziłem Skarbu Państwa ani Muzeum II Wojny Światowej na żadne koszty, bo nigdy nie zdarzyło się tak, że gdy ja korzystałem z tego pokoju, to działo się to kosztem kogoś, kto go zabukował. Ja z niego korzystałem, jak był wolny albo, gdy pozostawałem na kwarantannie - powtórzył.
197 dni w apartamencie
Obecna dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku 10 stycznia 2025 roku w odpowiedzi na pytania "Gazety Wyborczej" napisała: "Dyrektor Karol Nawrocki korzystał z apartamentu DELUX (116 m2) i w trzech wypadkach z pokoju dwuosobowego. Z posiadanej przez Muzeum dokumentacji nie wynika cel ani charakter pobytu. Dyrektor Karol Nawrocki nie płacił za pobyt w hotelu".
"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że do maila został dołączony "dokładny wykaz rezerwacji dokonywanych przez kandydata na prezydenta popieranego przez PiS". "Wynika z nich, że początkowo Nawrocki zadowalał się pokojem dwuosobowym. W 2018 roku dwa razy rezerwował go na weekendy, a raz na noc z poniedziałku na wtorek. Od 9 października 2018 roku dyrektor - z jednym wyjątkiem, gdy znów wraca do pokoju - przerzuca się na wspomniany apartament. Dwupoziomowy z pełnym wyposażeniem, 116 m kw. powierzchni" - czytamy w publikacji.
"Gazeta Wyborcza" podała, że do 3 października 2020 roku dokonano 15 rezerwacji, w tym dwóch weekendowych. "Od 4 października 2020 roku do 1 kwietnia 2021 roku mamy ciąg rezerwacji przerywanych tylko przez święta Bożego Narodzenia (24-28 grudnia 2021 roku)" - napisał dziennik.
Według ustaleń gazety "w sumie w latach 2018-20 Nawrocki zarezerwował 19 pobytów, a w latach 2020-21 - aż 182". "Razem to 201 dni, w tym 197 w apartamencie" - podsumowano.
Z artykułu wynika, że Nawrocki w czasach, gdy był dyrektorem, nie zapłacił za pobyt w hotelu "ani grosza". "Przy maksymalnej zniżce (80 proc.) cena 'pracownicza' wyniosłaby dla niego za wszystkie rezerwacje ok. 25,6 tys. zł, a przy zniżce 40 proc. - 51,2 tys. zł. Komercyjnie - ponad 120 tys. zł" - wyliczono. "GW" dodała, że dom Nawrockiego znajduje się około pięciu kilometrów od Muzeum.
We wtorek z pełniącym obowiązki dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Rafałem Wnukiem rozmawiała dziennikarka TVN24. W krótkiej rozmowie telefonicznej zapytała go między innymi o kwestię jakichś wewnętrznych kontroli.
- Co mogliśmy sprawdzić drogą sprawdzenia dokumentów, to już uczyniliśmy. Uprawnień do głębszych śledztw nie posiadamy. Oczywiście to, co możemy zrobić, to zadać naszemu radcy prawnemu pytanie - co w tej sytuacji mamy czynić? Czekam na odpowiedź fachowców, którzy na prawnych dylematach znają się zdecydowanie lepiej, niż człowiek zajmujący się historią i muzeologią. - powiedział Wnuk.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24