- Nie ma takich planów, żeby minister Ziobro został odwołany - mówiła na środowej konferencji prasowej rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Anita Czerwińska, odnosząc się do opisanej przez portal Onet sprawy organizowania hejtu przeciwko niektórym sędziom w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jej zastępca Radosław Fogiel mówił, że rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, którego domaga się przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, "byłoby niekonstytucyjne".
Po tych doniesieniach Łukasz Piebiak w oświadczeniu poinformował, że podaje się do dymisji. Premier Mateusz Morawiecki przekazał, że przyjmie tę dymisję.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro milczał w tej sprawie dwie doby. W końcu w środę po godz. 17. w rozmowie z telewizją państwową stwierdził, że jak tylko dowiedział się o możliwym naruszeniu standardów przez sędziów zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości, od razu podjął decyzję o ich zwolnieniu.
"Nie ma takich planów, żeby minister Ziobro został odwołany"
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Anita Czerwińska oraz jej zastępca Radosław Fogiel odpowiadali w środę na pytania dotyczące przyszłości ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w związku ze sprawą organizowania hejtu w jego resorcie. Zostali zapytani miedzy innymi o słowa przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny, który domaga się dymisji Ziobry i zapowiedział, że jeżeli to nie nastąpi, to pojawi się wniosek o udzielenie mu wotum nieufności.
- Nie ma takich planów, żeby minister Ziobro został odwołany - odpowiedziała Czerwińska, powołując się przy tym na słowa rzecznika rządu Piotra Muellera.
Była także dopytywana, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński ma pełne zaufanie do ministra sprawiedliwości. - Przed chwilą odpowiedziałam już na pytanie dotyczące ministra Ziobry. Myślę, że w nim również zawiera się odpowiedź na pańskie pytanie - zwróciła się do dziennikarza.
"Umówiliśmy się z Polakami i to zrealizowaliśmy"
Czerwińska odniosła się także do innych słów lidera PO, który w środę mówił, że za rozdzieleniem funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego opowiadał się w przeszłości prezydent Lech Kaczyński.
Rzeczniczka PiS tłumaczyła, że Lech Kaczyński zawetował ustawę o rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, a następnie weto to głosami ówczesnej większości sejmowej zostało odrzucone.
- Uważamy, że tego rodzaju podpieranie się autorytetem świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i przypisywanie mu słów, postaw i działań, które nie miały miejsca jest nikczemne i haniebne - mówiła Czerwińska.
- Połączenie tych funkcji było naszym postulatem wyborczym, na to umówiliśmy się z Polakami i to zrealizowaliśmy - dodała.
Fogiel: rozdzielenie funkcji ministra i prokuratora generalnego byłoby niekonstytucyjne
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel stwierdził, że pomysł rozdzielenia tych funkcji "budzi wątpliwości natury konstytucyjnej". - My jako Prawo i Sprawiedliwość uważamy, że byłoby to działanie niekonstytucyjne. Dlaczego? Dlatego że polska konstytucja w sposób jasny i wyraźny określa, że wśród zadań i odpowiedzialności Rady Ministrów jest zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego w państwie - mówił Fogiel.
Dodał, że funkcje, które pełni prokuratura "w sposób oczywisty należą do tego zakresu zapewniania bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego, więc wyłączenie tych kompetencji spod jurysdykcji Rady Ministrów byłoby pójściem wbrew temu, co twórcy konstytucji mieli na myśli".
Zapytany, czy Zbigniew Ziobro, jako zwierzchnik prokuratury, nie byłby w sytuacji badania organizowania hejtu w jego resorcie sędzią we własnej sprawie, przekonywał, że "tego typu rozwiązanie, gdzie te funkcje są połączone, funkcjonuje w wielu krajach na świecie".
- Są odpowiednie bezpieczniki wbudowane w system. Jest możliwość wyłączenia się (ze sprawy - red.) Prokuratora Generalnego (...), jest ostatecznie również nadzór sądów nad decyzjami prokuratur, więc to nie jest sytuacja, która w jakikolwiek sposób uniemożliwiałaby jasne zbadanie tej sprawy - stwierdził.
- Mieliśmy kiedyś w historii w Stanach Zjednoczonych sytuację, kiedy funkcję prokuratora generalnego pełnił brat urzędującego prezydenta i system jakoś działał - dodał wicerzecznik PiS.
Autor: mjz/adso/kwoj / Źródło: TVN24, PAP