Dzisiaj mijają dwa tygodnie, odkąd Kancelaria Sejmu otrzymała uzasadnienie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie publikacji list poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. We wtorek minie też termin, w którym Kancelaria Sejmu zapowiedziała wypełnienie wyroku. - Nie mam żadnych innych informacji, żeby ten termin miał nie zostać dotrzymany - zapewnia Andrzej Grzegrzółka, szef Centrum Informacyjnego Sejmu. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
- Nie mam innych informacji w tej sprawie, żeby te terminy miały zostać zmienione, przesunięte, żeby pojawiły się jakieś nowe okoliczności - mówił w rozmowie z TVN24 Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu.
W ten sposób Grzegrzółka odpowiedział na pytanie, czy we wtorek Kancelaria Sejmu zrealizuje prawomocny wyrok sądu i opublikuje listy osób, które poparły kandydatów do nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa.
- Powiedziałem państwu, że na razie nie mam żadnych innych informacji, żeby ten termin miał nie zostać dotrzymany i z taką konstatacją możemy się rozstać - deklarował Grzegrzółka, dopytywany o termin publikacji list.
"Prawomocny, ostateczny wyrok"
Kancelaria Sejmu twierdzi, że czas na publikacje list ma do wtorku, ponieważ tego dnia mijają dwa tygodnie, odkąd sejmowi urzędnicy otrzymali pisemne uzasadnienie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
28 czerwca NSA jednoznacznie stwierdził, że nazwiska osób popierających kandydatów do nowej, wyłanianej przez polityków KRS są informacją publiczną. Sprawę przeciwko Kancelarii Sejmu wniosła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, która próbuje poznać te nazwiska od półtora roku.
- Mamy prawomocny, ostateczny wyrok i on powinien zostać wykonany. Obywatele maja prawo wiedzieć, kto się podpisał pod tymi listami poparcia dla PiS-owskich nominatów w Krajowej Radzie Sądownictwa - podkreślała posłanka.
Po zmianach wprowadzonych przez PiS nowa Krajowa Rada Sądownictwa jest teraz wybierana przez Sejm spośród kandydatów zgłoszonych przez grupę dwóch tysięcy obywateli lub 25 sędziów. Listy poparcia zostały utajnione na mocy poprawki autorstwa posła PiS, Waldemara Budy.
"To nie jest decyzja ostateczna, są różne przesłanki"
Sprawa trafiła do sądu administracyjnego, a ten ostatecznie uznał, że obywatele mają prawo znać nazwiska osób z list poparcia dla kandydatów. W uzasadnieniu wyroku Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że "informacja zawarta w załącznikach jest informacją publiczną".
Wyrok jest prawomocny. Kancelaria Sejmu, choć musi go wykonać, to się nie spieszy. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w rozmowie z TVN24 sugerował nawet, że do publikacji mogłoby nie dojść nigdy.
- Nie wiem, czy one muszą być opublikowane - ocenił Terlecki 26 lipca w programie "Jeden na jeden". - Jest oczywiście wyrok sądu, to nie jest decyzja ostateczna, są różne przesłanki, (...) ale z drugiej strony są przepisy, jak ochrona danych osobowych - dodał.
Kwestie ochrony danych osobowych rozstrzygnął sąd. W uzasadnieniu czytamy, że sędziowie popierający kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa pełnią funkcje publiczne, więc ich dane osobowe nie podlegają takiej ochronie.
- Sąd te wątpliwości (...) rozstrzygnął, więc powoływanie się na tę przesłankę, która może jest chwytliwa - bo jest to określenie "bo RODO" - jest dowodem na to, że politycy kluczą w tej sprawie - ocenił prawnik Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo.
"Lista wstydu polskiego wymiaru sprawiedliwości"
Opozycja podejrzewa, że opublikowanie list się opóźnia, ponieważ mogłoby to zaszkodzić PiS u progu kampanii wyborczej.
- Może jest to po prostu lista wstydu polskiego wymiaru sprawiedliwości i ci, którzy się podpisali, wstydzą się, że poparli takie a nie inne kandydatury do niekonstytucyjnie wybranego ciała - oceniła Gasiuk-Pihowicz.
Kancelaria Sejmu musi wykonać wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeśli nie chce się narazić na konsekwencje karne.
Autor: tmw//now / Źródło: tvn24