Czy na Ukrainie czeka nas wojna? - Putin nie zdecyduje się na otwartą inwazję, na otwarte wejście - mówił w "Kawie na ławę" w TVN24 Marek Sawicki z PSL. Włodzimierz Czarzasty z SLD z kolei zwracał uwagę, że od początku wiadomo było, że Moskwa "maczała w tym palce".
Czarzasty uważa, że Rosja realizuje konsekwentnie plan odbudowy swojego imperium. - Przez 70 lat je miała, ono było co prawda na glinianych nogach ze względów gospodarczych, a w tej chwili chce uratować jak najwięcej dla siebie - mówił. - Rosja od początku do końca maczała w tym palce. Czy to wpłynie na Europę jakoś bardziej? Wątpię. Król jest nagi, wszyscy w tej chwili wiedzą. Koniec z obłudą - stwierdził.
Pitera chwali sankcje
- Rzeczywiście jest tak, że Putin próbuje odbudować silną Rosję. Przecież widać, jak ta gra wygląda - wtórowała Czarzastemu Julia Pitera. Posłanka PO powiedziała, że pokłada dużą nadzieję na rozwiązanie sytuacji w polityce międzynarodowych sankcji: - One powoli, krok po kroku zaczynają być. Jeżeli za bardzo dotkną oligarchów rosyjskich, to rzeczywiście ten cały polityczny plan może się zacząć zmieniać. To musi wszystko trwać. To nie są rzeczy, które się z dnia na dzień robią.
Ukraina była zbyt zachowawcza?
Z kolei według Marka Sawickiego z PSL, gdyby władze Ukrainy inaczej zareagowały na Krymie, być może skala zdarzeń w Odessie i w kolejnych obwodach wschodnich ze strony separatystów byłaby zdecydowanie mniejsza. - Tej reakcji zdecydowanej nie było, wśród milicji ukraińskiej nie ma dyscypliny i pełnej wierności rządowi ukraińskiemu, stąd też to się dzieje - oświadczył.
- W mojej ocenie Putin nie zdecyduje się na otwartą inwazję, na otwarte wejście. Putin po prostu zostawi to stylowi nowej wojny parapartyzanckiej, gdzie uzbrojone, dobrze zorganizowane grupy będą wchodziły i będą robiły zamieszanie od środka po to, żeby albo uzyskać maksymalny poziom autonomii albo wręcz całkowite oddzielenie od Ukrainy - kontynuował.
"Wreszcie dochodzi do konfrontacji"
- Putin będzie cały czas wykorzystywał sporą bierność Zachodu do tego, aby wzbudzać niepokoje, po wschodniej zwłaszcza stronie Ukrainy - ocenił natomiast Zbigniew Girzyński z PiS. Polityk zauważył, że Putinowi chodzi o to, by władze, które zostaną wybrane w wyborach 25 maja, miały jak najmniejszą legitymację. - A będą miały ją wówczas, gdy uda się sparaliżować na wschodniej stronie kraju sytuację tak, że te wybory nie zostaną przeprowadzone - stwierdził. Robert Kwiatkowski z Ruchu Palikota podkreślał zaś, że nikt za Ukraińców nie będzie bronił ich niepodległości i integralności. - Wreszcie dochodzi do konfrontacji, nie bójmy się tego słowa. (...) Wreszcie dochodzi do głosu i rząd w Kijowie - mówił.
Czego nauczył nas konflikt?
Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski uważa z kolei, że dzięki wydarzeniom na Ukrainie dowiedzieliśmy się więcej o Unii Europejskiej niż o samej Rosji. - Wiedzieliśmy od dawna, że Putin odbudowuje imperialne plany (...), że uważa Ukrainę za sztuczne państwo, bo o tym sam mówił. Wiedzieliśmy od dawna, że wykorzysta każdą okazję do destabilizacji, by rozgrywać tam własne interesy - wyliczał. Według Ziobry dowiedzieliśmy się o UE tego, że w momencie kiedy doszło do destabilizacji Ukrainy, politycy UE udając się na Majdan zamiast szukać konsensusu i nakłaniać do konfrontacji, dolewali oliwy do ognia.
Autor: nsz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24