Szyld "seksuolog" na drzwiach gabinetu nie zawsze znaczy w Polsce to samo. Droga do własnej praktyki wiedzie co najmniej dwiema skrajnie różnymi ścieżkami. Ponadto trafić można na zwykłych oszustów, bo nikt ich w naszym kraju nie ściga.
Po ujawnieniu przez "Uwagę!" TVN skandalicznych zabiegów znanego seksuologa prof. Lechosława Gapika, wiele osób zastanawiało się - jak możliwe jest, aby członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Medycyny Sądowej nie był kontrolowany przez innych fachowców. TVN24 przyjrzała się więc drodze, jaką w naszym kraju trzeba pokonać, aby założyć własny gabinet seksuologiczny.
Lekarz seksuolog
Jedna droga do zawodu prowadzi przez studia medyczne. Po skończeniu nauki ze specjalizacją z jednej podstawowych dziedzin - neurologii, ginekologii, psychiatrii lub chorób wewnętrznych, kandydat na lekarza seksuologa musi zrobić jeszcze jedną, dwuletnią specjalizację.
Taki specjalista może więc być zarówno seksuologiem, jak i ginekologiem czy psychiatrą.
Seksuolog kliniczny
Inną ścieżką są studia psychologiczne. W ich ramach można zrobić specjalizację z seksuologii, do tego przechodzi się specjalne szkolenie w ramach którego odbywa się szereg kursów i staży, a potem zdaje egzamin państwowy. W ten sposób można zdobyć tytuł seksuologa klinicznego. Nim właśnie jest prof. Gapik.
Samozwaniec
Jak jednak przyznają specjaliści, wielu absolwentów psychologii idzie na skróty i po skończeniu studiów samozwańczo mianuje się seksuologiem. Przez brak przepisów nie ma nad nimi nadzoru.
Trzeba więc pamiętać, że przed wizytą u takiego specjalisty warto sprawdzić, czy rzeczywiście ma wystawiony certyfikat seksuologa klinicznego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24