Kukły przedstawiające premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego stanęły w "miasteczku emerytalnym" przed kancelarią premiera. Przywieźli je członkowie Solidarności ze Śląska i Zagłębia, którzy zastąpili swoich kolegów z regionu pomorskiego, którzy w poniedziałek rozpoczęli tę akcję. Protestujących odwiedził szef klubu SLD Leszek Miller, który zapowiedział poparcie dla referendum, którego domagają się związkowcy.
Mija drugi dzień protestu Solidarności przed kancelarią premiera. Związkowcy protestują przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego i domagają się rozpisania referendum w tej sprawie. Związkowcy o każdej pełnej godzinie przez pięć minut uderzają kaskami o chodnik, grają na bębnach, trąbach, odpalają petardy i świece dymne.
Kukły i trumna
"Zdradziłem i okłamałem naród" głosi tabliczka zawieszona na kukle premiera Tuska. Na kukle ministra Rostowskiego związkowcy powiesili napis "Byłem oszustem i kłamcą". Obok na chodniku ustawili trumnę m.in. z napisem "praca do śmierci".
- To nie jest protest polityczny, to jest protest robotniczy, społeczny, skierowany przeciwko tej najokropniejszej w ostatnim dziesięcioleciu władzy, jaką jest władza PO - mówił do związkowców szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Przypomniał, że w piątek w Sejmie głosowany będzie wniosek Solidarności dotyczący referendum ws. emerytur. - My polityków będziemy witać na Śląsku. Tych, którzy będą głosować za wnioskiem, przywitamy chlebem i solą. Tych, którzy będą głosować przeciwko temu wnioskowi, przywitamy mocną robotniczą pięścią i to się im na pewno nie opłaci - oświadczył.
- Nikt tutaj chyba sobie nie wyobraża, żeby mógł pracować do 67. roku życia. To, co proponuje Donald Tusk to autokratyczna propozycja desperata, który chce się przypodobać Unii Europejskiej - mówił też Kolorz. - Jest cień nadziei, że ta dziadowska, dyktatorska koalicja nie przeprowadzi reformy emerytalnej. Ale wszystko rozstrzygnie się 30 marca w budynku Sejmu - dodał.
PSL "nie sprzeda ludzi"?
Kolorz skomentował też informację, iż wicepremier Waldemar Pawlak nie wziął udziału we wtorkowym posiedzeniu rządu. - Może to świadczyć o tym, że PSL jest na tyle zdeterminowany, że nie sprzeda ludzi - powiedział.
Centrum Informacyjne Rządu potwierdziło informację, że kiedy rozpoczynało się posiedzenie rządu, nie było na nim Pawlaka. CIR nie podało przyczyn jego nieobecności.
SLD: Nasze 25 głosów macie za sobą
Protestujących we wtorek odwiedził szef SLD Leszek Miller i zapowiedział, że w piątek Sojusz opowie się za wnioskiem Solidarności o referendum. - Nasze 25 głosów macie państwo za sobą. Uważamy, że referendum jest dobrym pomysłem i sami też zbieramy podpisy pod podobnym wnioskiem. Przy czym pytamy się w nim nie tylko o ustawowy wiek emerytalny, ale pytamy się też, czy Polacy powinni odchodzić na emeryturę także po przepracowaniu określonej liczby lat: 40 mężczyźni i 35 kobiety - mówił Miller do zgromadzonych.
Jak dodał, dzisiaj jest bardzo trudno uzbierać 40 lat pracy dla mężczyzn i 35 dla kobiet i nie będzie łatwiej. - Jeżeli komukolwiek się wydaje, że jest to takie proste, to się głęboko myli. Ludzie dzisiaj często nie pracują, pracują na czarno, nie mają okresów składkowych. A przecież od okresów składkowych liczy się przyszła emerytura - mówił szef SLD.
"Pomysł bezecny i nikczemny"
Wczoraj protestujących odwiedzili liderzy prawicy. - Zmuszać kobiety, by pracowały do 67 lat to pomysł bezecny i nikczemny - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Żaden układ większościowy nie trwa wiecznie, więc jeśli chcecie rozwiązać problem starzenia się społeczeństwa, to rozmawiajcie, a nie idźcie w zaparte, bo to nikomu nie służy - kierował apel do rządu poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn. - Tu są ci, którzy w tej sprawie chcą służyć Polsce - dodał, deklarując poparcie SP dla protestujących i referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.
Chcą referendum
Organizatorem namiotowego protestu przeciw reformie emerytalnej jest NSZZ Solidarność. Związek złożył już w Sejmie wniosek o referendum ws. reformy.
Piotr Duda, przewodniczący "Solidarności", tłumaczył w poniedziałek, że związkowcy tworzą namiotowe miasteczko, bo chcą przypilnować, by w Sejmie doszło w piątek do debaty i głosowania nad ich wnioskiem. NSZZ Solidarność zebrała blisko 2 miliony podpisów w tej sprawie. W piątkowej pikiecie, którą już teraz zapowiadają protestujący, może wziąć udział nawet kilka tysięcy ludzi.
Zgodnie z projektem przygotowanym przez rząd i zapowiedzianym w expose przez premiera, od 2013 r. co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc. W związku z tym, co rok wiek emerytalny wzrastałby o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet - w 2040 r.
Członkowie Solidarności zamierzają protestować przed KPRM do środy rano, kiedy to zamierzają przenieść się przed Sejm. Tam chcą zostać do piątku, kiedy to posłowie będą debatować nad wnioskiem "S" o referendum.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/East News/Bartosz Krupa