- Przemysław Czarnek był w PiS brany pod uwagę jako kandydat na prezydenta. Ostatecznie nim nie został, ale wspierał kampanię Karola Nawrockiego.
- - Chciałem być ojcem, jestem ojcem. Chciałem być dziadkiem, jestem dziadkiem. Z tego się cieszę najbardziej - odpowiadał na pytanie o przyszłość u boku prezydenta Nawrockiego.
O tym, że Przemysław Czarnek ma być szefem kancelarii Nawrockiego, "Newsweek" poinformował w poniedziałek. Jak wskazano, w ten sposób dwa najważniejsze stanowiska w KPRP obejmą ludzie "ściśle związani z PiS" - szefem gabinetu prezydenta ma być szef sztabu Nawrockiego w tegorocznych wyborach Paweł Szefernaker.
Pytany w środę o te doniesienia przez dziennikarzy, były szef MEN odpowiedział, że prezydent elekt Karol Nawrocki będzie meblował kancelarię zgodnie ze swoją wizją. - Ja mu nie będę w tym przeszkadzał - dodał.
Dopytywany, czy on sam nie chciałby być szefem KPRP, poseł PiS odpowiedział: - Chciałem być ojcem, jestem ojcem. Chciałem być dziadkiem, jestem dziadkiem. Z tego się cieszę najbardziej. To nie jest kwestia chcenia, tylko służby na odpowiednim odcinku.
- Jeśli taka będzie potrzeba, to będziemy rozmawiać, jak ten odcinek ma być zagospodarowany przeze mnie konkretnie. Ale dzisiaj nie ma takiej decyzji - powiedział Czarnek.
Czarnek: gdyby nie to, nie byłoby wotum zaufania
Ocenił przy tym, że jakość współdziałania między przyszłym prezydentem a rządem będzie zależeć głównie od rządu. W tym kontekście przytoczył słowa Nawrockiego z wywiadu w "Dzienniku Gazecie Prawnej", zgodnie z którymi Pałac Prezydencki będzie otwarty dla przedstawicieli wszystkich środowisk. - Nie wiem, czy tak samo otwarty jest rząd i premier, który do tej pory nie złożył chyba nawet gratulacji - mówił Czarnek.
Odnosząc się do wniosku o wotum zaufania, którym w środę zajmuje się Sejm, Czarnek powiedział, że premier Donald Tusk "słabnie i wydaje ostatnie dźwięki".
Zgodził się też z opinią, że formuła rządu "wyczerpała się". - Gdyby się nie wyczerpała, to nie byłoby wotum zaufania. Każde wotum zaufania urzędującego premiera jest oznaką słabości premiera i rządu - powiedział. Jak wskazał, po raz ostatni Tusk sięgał po ten instrument w czerwcu 2014 roku, po czym kilka miesięcy później nie był już premierem.
Premier może zwrócić się do Sejmu o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania w dowolnym momencie swojego urzędowania. Do tego, by udzielić wotum w takiej procedurze, potrzebna jest zwykła większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W Sejmie zasiada 460 posłów, a zatem w głosowaniu musi wziąć udział co najmniej 230 posłów. W skład koalicji rządowej wchodzi 242 posłów.
Autorka/Autor: akr/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP