Białoruś otwiera się na współpracę z polskimi służbami specjalnymi oraz na wspólną ochronę granic przed nielegalnymi emigrantami. Szef cywilnych służb białoruskich jako "znak dobrej woli" przekazał polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokument dotyczący zbrodni katyńskiej.
To raport do Ławrientija Berii o zorganizowaniu na terenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej "punktów zbiorczych" dla polskich oficerów pojmanych po 17 września 1939 roku.
- Dokument przekazany nam przez stronę białoruską to znak dobrej woli – potwierdza informacje portalu tvn24.pl Maciej Karczyński, rzecznik ABW. Kierownictwo Agencji i Marek Biernacki, ustępujący koordynator służb specjalnych, tydzień temu spotkali się w Mińsku z szefem Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Republiki Białorusi.
Otwarcie archiwów, ochrona granic
- Szef białoruskich służb przekazał nam ten istotny dokument dotyczący zbrodni katyńskiej. Jest to zapowiedź dalszej współpracy i otwarcia archiwów dla polskich ekspertów – mówi Biernacki.
Dodaje, że służby polskie i białoruskie nawiązują współpracę w związku ze wspólną ochroną granic przed falą nielegalnych emigrantów. – To zjawisko, z którym musimy się wspólnie zmierzyć – mówi ustępujący koordynator.
Zbrodniarz realizuje rozkaz zbrodniarza
Dokument przekazany przez szefa białoruskich służb cywilnych to "Notatka w sprawie przeprowadzenia nr 19", kierowana do Ławrientija Berii, Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR. Nadawcą jest Ławrientij Canawa, także jeden z największych zbrodniarzy stalinowskich, w 1939 roku Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Dokument mówi o realizacji rozkazu Berii (prawa ręka Stalina) o "zorganizowaniu w nowej lokalizacji punktów zbiorczych jeńców wojennych z BSRR (Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka – red.)".
Notatka datowana jest na na 20 września 1939 roku, czyli 3 dni po sowieckiej agresji na II RP. Mowa w nim jest o zorganizowaniu punktów, w którym będą przetrzymywani w niewoli polscy oficerowie pojmani przez Armię Czerwoną.
Szukają "listy katyńskiej"
Canawa melduje w nim Berii m.in., że "obóz w Kozielsku został otwarty i jest w stanie przyjąć 10.000 jeńców wojennych"; "Z BSRR ze stacji Żłobin do Kozielska wysłano pierwszą partię jeńców wojennych liczącą 217 osób, do wysyłki przygotowanych jest kolejne 500 osób". Biernacki zaznacza, że dokument zostanie przekazany Instytutowi Pamięci Narodowej, a ze stroną białoruską rozmawiał m.in. o tym, by dopuściła do swoich archiwów badaczy z IPN. Czy białoruskie służby mają w swoich archiwach tzw. listę katyńską? Ten dokument ma dotyczyć około 3870 polskich obywateli zamordowanych w 1940 roku przez funkcjonariuszy NKWD, na terenach dawnej BSRR (liczba wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej to ponad 22 tysiące Polaków).
- Nie wiemy, czy strona białoruska ma tzw. białoruską listę katyńską. Może tak być, ale nie mamy pewności – odpowiada Karczyński. I dodaje: - Z treści "notatki w sprawie przeprowadzenia nr 19" adresowanej do Berii wynika, że jest to raport z organizacji punktów zbiorczych dla polskich żołnierzy aresztowanych po 17 września. Sygnatury na tym dokumencie wskazują, że pochodzi z większego zbioru.
Zbrodnia katyńska
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej - łącznie co najmniej 21 768 osób - zapadła na najwyższym szczeblu władz ZSRR.
Podjęło ją 5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP(b) na podstawie pisma, które Ławrientij Beria skierował do Józefa Stalina. Szef NKWD, oceniając w nim, że wszyscy wymienieni Polacy "są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej", wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, "z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie".
Po trwających miesiąc przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 roku, rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Pomordowanych polskich żołnierzy pogrzebano później w masowych grobach m.in. w Katyniu pod Smoleńskiem czy w Miednoje koło Tweru.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24