Aż milion na pięć milionów polskich uczniów miało objawy depresji. To sytuacja wyjątkowa na świecie – mówi "Rzeczpospolitej" amerykański prof. Philip Zimbardo.
Liczby te potwierdza prof. Tomasz Wolańczyk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. Według niego, około miliona dzieci ma za sobą tzw. epizod depresyjny (lęki, obniżony nastrój, utrudniony kontakt z rówieśnikami).
- Dla mnie sytuacja jest alarmująca. To są ludzie, którzy w dorosłym życiu nie przełamią samodzielnie depresji, z wielką szkodą dla społeczeństwa - uważa Zimbardo.
Z czego wynika depresja uczniów? Zdaniem profesora, objawy depresji wśród dzieci i młodzieży to efekt odrzucenia przez rodzinę, kolegów, ale przede wszystkim szkołę.
- Wrogiem są przede wszystkim ci nauczyciele, którzy powodują, że uczniowie czują się gorsi i zamykają się w sobie. Uczeń czuje się upokorzony, gdy nauczyciel się z niego śmieje, wytyka mu słabe punkty - mówi Zimbardo.
Potrzebna reforma
Zdaniem profesora Uniwersytetu Stanforda, potrzebna jest reformy systemu edukacji na każdym poziomie od szkół podstawowych po uczelnie wyższe.
Należy - jak zaznaczył - zmienić podejście nauczycieli, którzy powinni szukać mocnych punktów uczniów, a potem je rozwijać. - Każdy ma jakiś talent, coś do zaoferowania społeczeństwu - mówi prof. Zimbardo, wskazując, że właśnie to stanowi o dynamizmie USA.
Autor: MAC/jk / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24