Eksperci rządu są gotowi do debaty z naukowcami Macierewicza na temat Smoleńska, trzeba tylko ustalić zasady - mówi "Rzeczpospolitej" dr Maciej Lasek, były członek Komisji Millera.
Rozmówcy "Rz" podoba się propozycja prezesa Polskiej Akademii Nauk, prof. Michała Kleibera, aby doprowadzić do spotkania pod patronatem PAN. - Ustalmy zasady obowiązujące obie strony, tematy rozmów i przyjmijmy, że przedstawiciele PAN będą arbitrami oceniającymi wiarygodność jednej i drugiej grupy. Tam nie będzie miejsca na popisy - powiedział dziennikowi.
"Odgromnik rządu" - jak określa gazeta Laska - nie twierdzi, że wszyscy eksperci zespołu Macierewicza przedstawiają swe teorie kierowani złą wolą. - Po prostu nie mają dostępu do dowodów. Jeśli się nie ma dostępu do zapisu z rejestratorów, to można wyciągać błędne wnioski. Mój zespół nie powstał po to, by bronić raportu Millera. Powstał po to, by go tłumaczyć. Ale również po to, żeby spróbować dokonać oceny tego materiału, na który powołują się eksperci zespołu Macierewicza - wyjaśnił Lasek w rozmowie z "Rz".
W obszernym wywiadzie Lasek odnosi się m.in. do obecności osób trzecich w kokpicie samolotu, a także bliżej wyjaśnia kwestie związane z ostatnim 38. zapisem systemu ostrzegawczego TAWS, który zespół Macierewicza odczytuje jako wybuch na pokładzie prezydenckiego samolotu.
Raport komisji Millera "prostym językiem"
W zeszłą środę weszło w życie zarządzenie premiera powołujące zespół. Eksperci lotniczy, którym przewodzi Maciej Lasek, zamierzają m.in. ocenić raport zespołu parlamentarnego. Pytany, od czego zespół rozpocznie działalność, Lasek mówił wcześniej, że należy "przypomnieć prostym językiem najważniejsze rzeczy, które zostały powiedziane w raporcie komisji Millera i pokazać, że ustalenia komisji to logiczna, oparta na faktach całość".
Autor: zś//gak / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24