Rekonstrukcja rządu wymagałaby uzgodnień z koalicjantami, a do takich rozmów nie doszło - powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" lider Polski Razem, wicepremier Jarosław Gowin. Dodał, że jeśli dojdzie do zmian, to będą "niewielkie" i na "pewno nie dotkną premier Szydło".
Gowin pytany był w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" o możliwość rekonstrukcji rządu. - Rekonstrukcja wymagałaby uzgodnień z koalicjantami z Solidarnej Polski i Polski Razem, a do takich rozmów nie doszło - podkreślił. Dodał, że zmiany w rządzie, jeśli w ogóle do nich dojdzie, będą niewielkie i "na pewno nie dotkną premier Szydło".
Na pytanie, czy wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki nie zastąpi premier Beaty Szydło, odparł: "Na pewno nie". Zdaniem wicepremiera Beata Szydło "jest w dobrej formie". - Należy do ścisłej czołówki polityków cieszących się największym zaufaniem, a nasze notowania w sondażach zbliżają się do 40 proc. - zaznaczył Gowin.
Zapytany, czy w takim razie minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który ma w tej chwili najniższe zaufanie społeczne, powinien zostać zdymisjonowany, Gowin odpowiedział: "Nie startujemy w konkursie piękności, dlatego minister Macierewicz nie musi być wymieniony. Ważne, że jest skuteczny".
Na pytanie, czy patrząc na sytuację w polskiej armii, nie żałuje, że nie został szefem MON, wicepremier i minister nauki odparł, że jest zdeterminowany, by w tej kadencji poświęcić cały swój wysiłek na reformę polskich uczelni. - Jeśli wygramy następne wybory i pojawi się propozycja objęcia innego resortu, nie uchylę się - zadeklarował Gowin.
"Przyglądam się ministrowi Ziobrze z zazdrością"
Gowin był pytany również, czy jako były minister sprawiedliwości przygląda się z aprobatą zmianom przeprowadzanym przez ministra Ziobro w sądach, KRS i zapowiedziach zmian w Sądzie Najwyższym.
- Przyglądam się ministrowi Ziobrze z zazdrością. Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości (w rządzie PO-PSL), Donald Tusk nie chciał słyszeć o żadnych głębszych reformach - podkreślił. Dodał, że większość tego, co robi minister Ziobro, ocenia pozytywnie. - Niektóre reformy przeprowadziłbym inaczej, a są też punkty, w których mam odmienne zdanie, ale nie na tyle - zaznaczył wicepremier.
Gowin był też pytany, jaki jego zdaniem ustrój byłby dla Polski najlepszy. - Jestem zwolennikiem modelu kanclerskiego, wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i przekazania mu uprawnień symbolicznych. Cała władza powinna być w rękach premiera - oświadczył.
Minister był też pytany, czy potrzebne jest referendum w sprawie uchodźców. - Jeśli presja unijnych instytucji na Polskę w sprawie relokacji uchodźców nie ustanie, to trzeba będzie się odwołać do głosu narodu - odparł Gowin. W jego ocenie zapowiedź polityki prezydenta Emmanuela Macrona w sprawie uchodźców i polityki europejskiej jest "niepokojąca".
Zapytany, czy rząd premier Beaty Szydło powinien realizować zobowiązania rządu Ewy Kopacz i przyjąć 7 tys. uchodźców, Gowin odparł, że jest przeciwnikiem przyjmowania imigrantów z krajów muzułmańskich i narzucaniu Polsce relokacji.
"Nie jestem od tego, żeby zbawiać świat"
Dopytany, czy nie powinniśmy przyjąć chociaż kobiet i dzieci, polityk powiedział, że obowiązuje zasada łączenia rodzin i że w ślad za kobietami i dziećmi pojawią się mężczyźni. - Współczuję imigrantom narażającym życie na Morzu Śródziemnym. Nie jestem jednak od tego, żeby zbawiać świat. Jako polityk mam dbać o bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. Jestem zwolennikiem pomagania uchodźcom na miejscu. Dopuszczam też otwarcie korytarzy humanitarnych, ale do tego potrzebne jest zielone światło od służb - podkreślił.
Autor: mw/sk/jb / Źródło: PAP