Długie milczenie, a potem komentarz: "dobrze, że nie mam go w rządzie". Tak premier Ewa Kopacz zareagowała w miniony wtorek na konferencję prasową marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Podczas spotkania z dziennikarzami były szef MSZ odmówił wyjaśnień ws. swego wywiadu dla portalu Politico. O sprawie pisze tygodnik "Wprost", którego dziennikarka towarzyszyła szefowej rządu przez kilka dni.
Publikacja Politico wywołała burzę w Polsce. Amerykański portal napisał, cytując Sikorskiego, że w 2008 roku podczas wizyty Donalda Tuska w Moskwie wówczas premier (dziś prezydent) Rosji Władimir Putin miał proponować ówczesnemu szefowi polskiego rządu udział w podziale Ukrainy.
Spodziewano się, że Sikorski wytłumaczy się ze swoich słów na konferencji prasowej.
Szefowa rządu oglądała ją w ubiegły wtorek na żywo w telewizji w swoim gabinecie. Obok niej zasiedli Grzegorz Schetyna i Tomasz Siemoniak. Po chwili dołączyła rzeczniczka rządu Iwona Sulik. Sikorski nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Odesłał do wywiadu z sobą na jednym z portali. Potem odszedł, otoczony strażą marszałkowską.
W gabinecie premier po transmisji konferencji zapadło długie milczenie. - Dobrze, że nie mam go w rządzie - rzuciła w końcu Ewa Kopacz, wyraźnie oburzona i zdenerwowana. Odwołać Sikorskiego? Schetyna i Siemoniak stwierdzili, że nie ma sensu. Zmiana marszałka nadałaby - ich zdaniem - rangę wydarzeniu, o którym wszyscy woleliby zapomnieć. Ale premier nie wydawała się do końca przekonana. Obawiała się, że to nie ostatni wyskok marszałka, że będą kolejne kłopoty. Tego dnia w otoczeniu premier ludzie przypominali różne wpadki Sikorskiego. Uczestnik wrześniowego szczytu NATO w Newport opowiadał na przykład: - Sikorski podszedł do ministra spraw zagranicznych Ukrainy i w swoim żołnierskim stylu huknął go w plecy, a potem powiedział: "Nie możecie Rosjanom oddać tego Donbasu? Nie byłoby problemu". Wszyscy zdębieli. Ostatecznie jednak pomysł cofnięcia rekomendacji partyjnej dla Sikorskiego upadł. - Uznano, że to zbyt skomplikowana operacja i byłaby z tego kolejna zadyma - powiedział "Wprost" współpracownik Ewy Kopacz.
Sikorski po rozmowie z Kopacz zwołał - jeszcze tego samego dnia - drugą konferencję prasową i tym razem wypowiedział się dla mediów. Stwierdził, że w sprawie rozmów w Moskwie "zawiodła go pamięć", bo nie doszło wtedy do dwustronnego spotkania Tusk - Putin.
"A nie mówiłem"
Temat Sikorskiego pojawił się też na spotkaniu w Belwederze Ewy Kopacz z Bronisławem Komorowskim przed zapowiedzianą na następny dzień Radą Bezpieczeństwa Narodowego.
Nie zajął jednak zbyt dużo czasu. Komorowski miał prezentować postawę "A nie mówiłem?". ("Wprost" zaznacza, że głowa państwa "od dawna nie ma dobrego zdania" o nowym marszałku Sejmu).
- Przecież to ty chciałeś, aby wciąż był ministrem spraw zagranicznych - ripostował nowy szef MSZ, który także uczestniczył w spotkaniu.
Autor: MAC//rzw / Źródło: Wprost, tvn24.pl