Instytucja świadka koronnego traci na popularności. Z najnowszych danych Prokuratury Generalnej wynika, że w 2012 r. taki status uzyskały tylko cztery osoby, dziesięć lat wcześniej - nawet sześć razy więcej - pisze "Rzeczpospolita".
- To raczej ostrożność prokuratorów. Lata praktyki pokazały, że to nadzwyczajny status i należy go nadawać wyjątkowo - mówi "Rz" prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
Nowa tożsamość
Świadek koronny, który umożliwia skazanie kompanów, dostaje ochronę i nowe dokumenty, jest też wywożony w inne miejsce.
Niekiedy państwo funduje operacje plastyczne, a nawet ułatwia znalezienie pracy. W przypadku jej braku daje ok. 4 tys. zł na utrzymanie.
Od 1998 r. programem ochrony świadka - jak przypomina "Rzeczpospolita" - zostało objętych w Polsce 109 przestępców oraz 150 bliskich im osób. 30 z nich, już po zakończeniu procesów, rozpoczęło nowe życie, z nową tożsamością.
Zarząd Ochrony Świadka Koronnego (pensje ok. 200 funkcjonariuszy oraz innych pracowników) kosztuje co roku ok. 20 mln zł.
Gangsterzy narzekają
Prokuratorzy coraz rzadziej korzystają jednak ze świadków koronnych. Jak pisze "Rz" zdarzało się, że "skruszeni" oskarżali bezpodstawnie nie tylko byłych kompanów, ale i rozpracowujących ich policjantów.
W dodatku co piąty wraca na drogę przestępstwa.
Statusem koronnego nie bardzo są też zainteresowani gangsterzy. Z badań przeprowadzonych wśród koronnych wynika, że nie podobają się im ciągnące się latami procesy, a także to, iż pomoc państwa jest zbyt mała.
Autor: MAC\mtom / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24