Biuro Ochrony Rządu rezygnuje z bezpośredniej ochrony mieszkań byłych prezydentów Polski - informuje "Rzeczpospolita". Według dziennika to efekt szukania oszczędności.
Funkcjonariusze BOR nie będą już fizycznie ochraniać domów, w których mieszkają dwaj byli prezydenci Polski: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski - ustaliła "Rzeczpospolita".
Biuro Ochrony Rządu nie może jednak całkowicie zaprzestać dbania o bezpieczeństwo byłych prezydentów, ponieważ zobowiązuje je do tego ustawa. Dlatego domy Komorowskiego i Kwaśniewskiego będą chronione zdalnym alarmem podpiętym pod system BOR.
BOR nie opuści Wałęsy
Zmiana ta nie obejmie jedynie Lecha Wałęsy. Funkcjonariusze nadal będą strzec jego domu. Jak wyjaśnia cytowany przez "Rzeczpospolitą" informator z Biura Ochrony Rządu, w tym przypadku zadecydowała "po prostu logistyka", ponieważ BOR nie ma siedziby w Gdańsku, więc ewentualny sygnał alarmowy trafiałby do Warszawy.
– Funkcjonariusze nie zdążyliby z pomocą z Warszawy do Gdańska – przyznaje rozmówca gazety.
"Rzeczpospolita" zwróciła się do BOR z pytaniem, co jest powodem decyzji podjętej przez nowego szefa Biura nadinspektora Tomasza Miłkowskiego. "Biuro Ochrony Rządu wypełnia wszystkie obowiązki przewidziane ustawą z dnia 16 marca 2001 roku o Biurze Ochrony Rządu oraz ustawą z dnia 30 maja 1996 roku o uposażeniu byłego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Zakres realizowanych czynności jest na bieżąco modyfikowany w oparciu o aktualne potrzeby oraz analizę i ocenę zagrożeń"- odpowiedział kapitan Grzegorz Bilski z biura prasowego BOR.
Jak podkreślił, "szczegółowe informacje dotyczące form i metod realizacji działań przez Biuro Ochrony Rządu są opatrzone klauzulą niejawności".
Bez ochrony poza krajem
To nie jest pierwsza decyzja Biura, która ogranicza ochronę udzielaną byłym prezydentom Polski. W październiku ubiegłego roku BOR wycofał się z ochrony eksprezydentów podczas podróży zagranicznych - przypomina "Rzeczpospolita".
Informację tę upublicznił syn byłego prezydenta Jarosław Wałęsa, który napisał wówczas na portalu społecznościowym:
"Ciekawostka ze strony małych ludzi: właśnie się dowiedziałem o odebraniu ochrony BOR mojemu ojcu podczas podróży zagranicznych. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile złej woli jest w tych ludziach".
Ustawa o BOR i o uposażeniu byłych prezydentów gwarantuje im ochronę tylko na terenie kraju, jednak od lat decyzją szefa MSWiA funkcjonariusze Biura towarzyszyli byłym prezydentom również w trakcie pobytu za granicą. Biuro twierdzi, że "generowało to olbrzymie koszty, niewspółmierne do zagrożenia".
PSO zamiast BOR
Jak pisze gazeta, rezygnacja z ochrony miejsc zamieszkania byłych prezydentów jest tym bardziej zaskakująca, że szefowie MSWiA, którzy chcą powołać do życia Państwową Służbę Ochrony (PSO) mającą zastąpić BOR, zapowiedzieli niedawno, że ma zostać rozszerzony krąg obiektów chronionych przez nową formację. PSO ma zabezpieczać nie tylko obiekty podległe MSWiA czy MSZ, ale wszystkie siedziby członków Rady Ministrów, z wyłączeniem obiektów ministerstw: Obrony Narodowej i Sprawiedliwości.
Autor: azb//now / Źródło: Rzeczposplita