Profesor Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, komentując w "Faktach po Faktach" w TVN24 działania władz w sprawie sytuacji na granicy, stwierdziła, że nieobecność prezydenta jest "krzycząca, głośna". Profesor Radosław Markowski z Uniwersytetu SWPS powiedział, że jak się dzieje źle w państwie, które jest niepraworządne, "to się szuka wroga zewnętrznego".
W czwartek Sejm wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią o kolejne 60 dni. Wniosek skierowany do izby przez prezydenta Andrzeja Dudę poparło 237 posłów, 179 było przeciw, a 37 wstrzymało się od głosu. Głosowanie w Sejmie poprzedziła burzliwa debata, w czasie której głos zabrał między innymi szef MSWiA Mariusz Kamiński. - Granica polska jest twardą granicą i będzie twardą granicą – deklarował.
Podczas obrad na sali nie było obecnego prezydenta, w jego imieniu przemawiał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.
Profesor Pacześniak: nieobecność prezydenta jest krzycząca, głośna
O poziomie sejmowej debaty, a także o postawie prezydenta wobec kryzysu na granicy dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 politolodzy: profesor Radosław Markowski z Uniwersytetu SWPS i profesor Anna Pacześniak z Uniwersytet Wrocławskiego.
- Ta nieobecność prezydenta, praktycznie od samego początku tej całej sprawy, która nabrzmiewa od sierpnia, (...), jest krzycząca, głośna. Mimo że tak naprawdę prezydent głosu nie zabiera, tylko podpisuje wnioski, które są szykowane przez rząd czy tak jak w tym wypadku, wychodzą z Sejmu - powiedziała profesor Pacześniak.
- To powinno być zastanawiające dla opinii publicznej, że rządzący, jedynie na czym się koncentrują i na czym im zależy, to na tym, by na dzisiejszym głosowaniu byli obecni wszyscy posłowie większości - mówiła dalej. - Jest jasne, że podczas sesji parlamentarnej ich miejsce jest w parlamencie, natomiast cała energia obozu rządzącego idzie w tym kierunku, a nie po to, żeby przynajmniej wizerunkowo pokazać, że jest to dla nich problem szczególnie ważny, który rozważają, dyskutują - wskazywała politolog.
Mówiąc o politycznych emocjach towarzyszących debacie, profesor Pacześniak zwracała uwagę, że trzeba oddzielić pobudzanie do emocji związanych ze współczuciem dla przebywających na granicy od wzbudzenia "najniższych emocji, jakiegoś irracjonalnego strachu, czego kwintesencją i apogeum była konferencja z początku tego tygodnia". Nawiązała tym samym do konferencji szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka, podczsa której zaprezentowano slajdy z materiałami, które mają pochodzić z telefonów komórkowych zatrzymanych osób. Zdjęcia i zrzuty z ekranów mają wskazywać między innymi na ich możliwą działalność terrorystyczną lub powiązania z organizacjami paramilitarnymi. Prezentowano też zdjęcia, które według urzędników mają być dowodem na skłonności pedofilskie i zoofilskie.
Profesor Markowski: jak się dzieje źle w państwie, to się szuka wroga zewnętrznego
Profesor Markowski wskazywał na niski poziom merytoryczny sejmowej dyskusji.
- Nie pamiętam jakoś ostatnio posiedzenia Sejmu, żeby (było tam - red.) to, czego oczekuje się od parlamentu w cywilizowanych krajach - deliberacji, zdolności do logicznego, zgodnego z prawem czy z etyką rozważania kwestii, rozważania alternatyw, gdzie tylko racje mają znaczenie, a nie siła polityczna czy przesądy - mówił.
Odnosząc się do obecnej sytuacji na granicy, stwierdził, że "jak się dzieje źle w państwie, które jest niepraworządne, a takim państwem od pewnego czasu jesteśmy, i jak się pojawiają coraz większe problemy gospodarcze, to trzeba szukać wroga zewnętrznego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24