- My, codzienni oglądacze, którzy zachwycamy się "Szkłem kontaktowym", straciliśmy bliskiego człowieka. To był nasz domownik - wspomina Urszula Sipińska. - Miał umiejętność otwierania ludzi - dodaje Paweł Zegarłowicz. W sobotę w wieku 61 lat zmarł dziennikarz TVN24, Grzegorz Miecugow.
- Godzina 22, trzeba było wcześniej zjeść kolację, przygotować się i przychodził nasz domownik - mówi Sipińska, gdy wspomina "Szkło kontaktowe". - Cała Polska traktowała pana Grzegorza jako człowieka, z którym chciałoby się zjeść kolację, wypić szklankę wina - tłumaczy.
Scenarzystka Ilona Łepkowska podkreśla, że bardzo u dziennikarza lubiła "rodzaj reagowania na coś śmiesznego z kamienną twarzą".
Ksiądz Kazimierz Sowa zwraca uwagę na to, że Grzegorza Miecugowa uwielbiali studenci. - Miałem doświadczenie, kiedyś przyprowadziłem do stacji małą wycieczkę i dla takich młodych ludzi najważniejsze jest, czy mogą sobie zrobić selfie. Królem był Miecugow, który nie zrobił sobie jakiegoś zbiorowego zdjęcia, tylko z każdym po kolei - mówi.
"Dziennikarstwo jako misja społeczna"
Niezwykłą wagę rozmów z Grzegorzem Miecugowem podkreśla Wojciech Zimiński, prowadzący "Szkło kontaktowe".
- Cholernie lubiłem z nim rozmawiać. Nawet nie o to chodzi, że musiałem się z nim zgadzać w opiniach. Przed programem zwykle wyglądało tak, że przychodziłem trochę wcześniej niż powinienem, bo miałem z nim ochotę zwyczajnie pogadać. Siedzieliśmy u niego w gabinecie i gadaliśmy nie o pracy, ale o tak zwanych drobiazgach, a czasem o rzeczach fundamentalnych. To był taki facet..., nie ma wielu takich ludzi - podkreślał.
- Śmierć nie pasuje mi do Grzesia - powiedział z kolei w sobotę Jerzy Iwaszkiewicz, komentator w "Szkle kontaktowym". Zwracał uwagę, że "jego było stać na coś, na co nie było stać bardzo wielu ludzi".
- Program prowadzi Wojtek Zimiński i nagle wchodzi Grzesio, zupełnie niezapowiadany. Wojtek zbaraniał, ja zbaraniałem, przerażony co się dzieje, a Grzesio wchodzi i składa mi życzenia z okazji 80-lecia. W trakcie programu, tego nikt nie zrobił nigdy w żadnej polskiej telewizji - podkreślał Iwaszkiewicz.
Zdaniem Kamila Dąbrowy, komentatora w "Szkle kontaktowym", "Grzesiek traktował dziennikarstwo jako misję społeczną". - Myślę, że obudzony w środku nocy przy 40 stopniach gorączki, gdyby miał przyjechać do stacji, to przyjechałby i poprowadziłby każdy program o końcu świata. Był odpowiedzialny za słowo, był niebywale rzetelny i miał szeroki ogląd rzeczywistości - wskazywał.
Niebanalne odpowiedzi
Paweł Zegarłowicz, dziennikarz radiowy, wspominał, że Grzegorza Miecugowa poznał w końcówce lat 80. - Tak zdecydowała geografia i los, ponieważ Grzesiek mieszkał na Marymoncie i ja przeprowadziłem się akurat z Muranowa na Marymont. Razem dojeżdżaliśmy autobusem do radia. On pracował w Czwórce, ja w Trójce. Znaliśmy się z korytarza, ale tak naprawdę dialog został nawiązany w autobusie - opowiadał. - Grzegorz miał umiejętność otwierania ludzi - dodał.
Tomasz Jachimek mówił z kolei, że nie mógł uwierzyć w telefon od Grzegorza Miecugowa.
- W 2004 roku zadzwonił do mnie Michał Wójcik z kabaretu Ani Mru Mru i podszywając się pod organizatora ze Szczecina zaprosił mnie na prowadzenie Sylwestra. To był oczywiście żart. Po tygodniu zadzwonił telefon i człowiek przedstawił się jako Grzegorz Miecugow, rozmawiałem z nim jako z kolegą z branży, który podszywa się pod niego. Grzegorz nie wiedział, o co chodzi, po 10 sekundach ciszy mówi, że to jest naprawdę Grzegorz Miecugow i chciałby się ze mną spotkać - wspominał Jachimek.
Aktor Jan Nowicki w rozmowie z TVN24 przyznał, że Grzegorza Miecugowa znał od dzieciaka.
- Był zawsze pyzatym prymusem. Pamiętam jak jednej pani się zwierzyłem, potem się zawstydziłem tego sądu, że Grześ jest zbyt pryncypialny, ale on jak każdy prymus do tej pryncypialności miał większe od innych prawo - powiedział.
- On miał ten krakowski sznyt, dobry, wspaniały, inteligencki - wtórował Andrzej Komorowski, psychoterapeuta.
Grzegorz Markowski wskazywał zaś na refleksyjność Grzegorza Miecugowa. - Zastanawiał się nad światem. Do niego można było się zwrócić i dostać odpowiedź, która nie była powieleniem kolejnych nagłówków, tylko refleksją o czymś - podkreślił prowadzący "Szkło kontaktowe".
Autor: mb/adso / Źródło: tvn24