Widać tąpnięcie w sondażach. Już nie w jednym, ale w czterech czy pięciu. Wydaje się, że sytuacja obozu rządzącego jest beznadziejna - ocenił socjolog, profesor Jarosław Flis. W TVN24, mówiąc o trwających protestach w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego, przypomniał, że "władza jest po to, żeby rozwiązywać problemy, a nie po to, żeby je stwarzać".
Od czasu ogłoszenia decyzji Trybunału Konstytucyjnego, kierowanego przez Julię Przyłębską, w sprawie dopuszczalności aborcji, w całym kraju trwają protesty. W porannym paśmie TVN24 trwające demonstracje i ich możliwe konsekwencje dla obozu rządzącego analizował socjolog prof. Jarosław Flis.
- Bez wątpienia, najszerzej rzecz ujmując, odpowiedzialny za to jest cały obóz władzy. To on przedstawiał swoją wizję Polski składającą się z woli ludu i z tego, że to on jest ucieleśnieniem woli ludu - mówił. Podsumował, że działania rządu, związane z Trybunałem Konstytucyjnym, "skończyły się zupełnym potrzaskiem, z którego na razie nie wyobraża sobie, jak wyjść".
- Wiemy z historii, że ci, który nie wyobrażali sobie swojej porażki, często ponosili porażki niewyobrażalne - przyznał.
Prof. Flis ocenił, że do rewolucji w tej sytuacji "jest bardzo daleko", ale zaznaczył, że "sytuacja jest zapalna". - Normalnie w społeczeństwie obowiązuje taka zasada, którą kiedyś sformułował włoski myśliciel Giovanni Sartori, że w demokracji często jedno mocne "tak" przebija dwa słabe "nie", a jedno mocne "nie" przebija dwa słabe "tak", to stonowana wola większości - tłumaczył.
- W sprawie aborcji mamy na ulicach jedno głośne "nie". W sondażach mamy jedno ciche "nie". A po drugiej stronie mamy jedno ciche "tak". W związku z tym ta sytuacja wydaje się jednoznaczna - podsumował. - Widać tąpnięcie w sondażach. Już nie w jednym, ale w czterech czy pięciu. Wydaje się, że sytuacja obozu rządzącego jest beznadziejna, tylko że on nadal wierzy w to, że się jakoś rozejdzie po kościach, wypali się, że to się jakoś da załatwić, aby nie wyjść z tego bez twarzy - mówił.
Flis zaznaczył w TVN24, że "bez wątpienia władza jest po to, żeby rozwiązywać problemy, a nie po to, żeby je stwarzać". - Tutaj ten problem został stworzony przez decyzję władzy i co do tego nie ma wątpliwości - stwierdził.
Socjolog dalej mówił o zaproponowanych przez Ogólnopolski Strajk Kobiet postulatach. - Kompromis nie jest między tym, co uchwalono, a status quo. Kompromis jest między tym, co ustalono, a postulatem zupełnie w drugą stronę. A wydaje się, że postulatem, który popiera zdecydowana większość Polaków we wszystkich sondażach, od dłuższego czasu, jest zostawienie wszystkiego po staremu - skomentował. - Pytanie, czy to uspokoi nastroje? - pytał.
Socjolog o "efekcie apelu i postawy Jarosława Kaczyńskiego"
Gość TVN24 mówił także o ostatnich wystąpieniach prezesa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnim czasie częściej zabierał głos. 27 października w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu wzywał do obrony kościołów "za każdą cenę", następnego dnia z kolei wystąpił na mównicy sejmowej, zapowiadając, że opozycja "odpowie" za "wzywanie do demonstracji".
- To wystąpienie telewizyjne i sejmowe następnego dnia to jakieś kuriozum - ocenił Flis. - Premier (Mateusz Morawiecki) jednego dnia apeluje, aby uspokoić nastroje, a następnego dnia jego wicepremier wygłasza absolutnie przeciwstawne poglądy - zwrócił uwagę.
Według Flisa "niektóre te działania doprowadziły do istotnego zwrotu". - Warto pamiętać, że przy wezwaniu do spontanicznej obrony kościołów było oczywiste, że na nie odpowiedzą w pierwszej kolejności ci, którzy lubią rozróby - powiedział. Dodał przy tym, że takie grupy nie sympatyzują z policją, co z kolei doprowadziło do tego, że "to przesunęło sympatię całej policji w stronę protestujących". - To jeden z efektów tego apelu i postawy Jarosława Kaczyńskiego - podsumował.
O czym zdecydował Trybunał?
Obowiązująca od 1993 roku ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Trybunał orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
Źródło: TVN24, tvn24.pl