Trzech protestujących dziennikarzy i spory tłumek tych, którzy protest chcieli relacjonować - tak wyglądała pikieta pod siedzibą Agencji Informacji TVP. Inicjatorzy wzywali do protestu dziennikarzy przeciw sytuacji w telewizji publicznej.
Pomysł akcję ogłoszono kilka dni temu na forum internetowym. "Zapomnijmy na chwilę o tym, że pracujemy w konkurencyjnych redakcjach, że mamy różne poglądy, że zajmujemy się różnymi działkami, że jesteśmy początkujący albo wręcz przeciwnie, że jesteśmy znani. Zróbmy coś, żeby pokazać, że nie patrzymy obojętnie na to, co się dzieje w telewizji publicznej i że nie zgadzamy się, żeby wracały praktyki, które nasze pokolenie zna doskonale z podręczników do historii" – pisali inicjatorzy pikiety.
Pikietę pod hasłem "Wolna TVP" organizowali Bertold Kittel (”Newsweek Polska”, TVN), Maciej Duda z ”Newsweeka” i Robert Zieliński z ”Dziennika” i Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej". Pierwsi trzej okazali się jedynymi jej uczestnikami, czwarty nie przybył. Nie zjawił się też żaden z innych dziennikarzy - poza tymi, którzy pikietę mieli relacjonować dla swych redakcji.
Trzech protestujących i sześć podpisów
Uczestnicy pikiety domagali się m.in., by niezależna komisja wyjaśniła, czy doszło do opisywanych przez media przypadków korupcji, mobbingu i sterowania informacjami w TVP.
Przez kilkanaście minut zbierano podpisy pod protestem przeciwko temu, co się dzieje w Telewizji Polskiej. Podpisało się pod nim tylko sześciu dziennikarzy. List został następnie przekazany Jarosławowi Grzelakowi, szefowi Agencji Informacji TVP.
Bertold Kittel tłumaczy, że dziennikarzy przyszło tak niewielu m.in. dlatego, że w tym zawodzie trudno o czas wolny. Przypuszcza też, że dziennikarze TVP nie przyłączyli się do protestu bo bali się konsekwencji. - Wielu z nich wychodząc z budynku wyrażało poparcie. Mówili też, że bali się, że zostaną zwolnieni z pracy, gdyby wzięli w tej pikiecie udział - relacjonował tvn24.pl Kittel.
Dziennikarz dodaje, że protest "żyje w sieci".
TVP: Niezależność jest dla nas ważną wartością
Niezależność dziennikarstwa jest dla telewizji publicznej jedną z najważniejszych wartości, dla obrony której jesteśmy skłonni - o ile zajdzie taka konieczność - wejść w konflikt z częścią środowiska dziennikarskiego i całym światem polityki. oświadczenie dyrektora AI TVP Jarosława Grzelaka
Według dyrektora Agencji Informacji TVP ostatnie artykuły, szczególnie w "Dzienniku" wskazują, że do sformułowania tezy i tytułu nie potrzeba żadnych dowodów ani stanowiska strony pomawianej, a ich podstawą są wypowiedzi rozgoryczonego dziennikarza. - Osobą pomawiającą TVP jest pan Łukasz Słapek, zwolniony z pracy dzień wcześniej, który był pierwszym i jak na razie jedynym dziennikarzem nie tylko "Wiadomości", ale i całej Agencji Informacji TVP S.A., z którym za prezesury Andrzeja Urbańskiego została rozwiązana umowa o pracę - wyjaśnia dyrektor.
W ataku na TVP nie chodzi o prawdę, lecz o wzniecenie kampanii pomówień przez media bezpośrednio i pośrednio zainteresowane obniżeniem pozycji i prestiżu Telewizji Polskiej. Jarosław Grzelak, dyrektor Agencji Informacji TVP
- W ataku na TVP nie chodzi o prawdę, lecz o wzniecenie kampanii pomówień przez media bezpośrednio i pośrednio zainteresowane obniżeniem pozycji i prestiżu Telewizji Polskiej - stwierdził w oświadczeniu Grzelak.
Zarzuty wobec TVP
W ubiegłym tygodniu "Dziennik", opierając się na relacji zwolnionego z "Wiadomości" reportera Łukasza Słapka napisał, że wiceszefowa Agencji Informacji Patrycja Kotecka miała wywierać naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka, nieprzyjęcie oferty Koteckiej było powodem jego zwolnienia z "Wiadomości". Kotecka zaprzeczyła i skierowała sprawę do sądu, zarówno przeciwko Słapkowi, jak i redakcji "Dziennika". Wydawcy gazety proces wytoczyła z kolei TVP.
Słapek poinformował, że nie wycofuje słów dotyczących działań Koteckiej.
Media opisywały też sprawę nieprzedłużenia umowy reporterowi "Panoramy" Piotrowi Glicnerowi. Według nieoficjalnych doniesień, powodem rozstania z Glicnerem miał być materiał o katalogach IPN, w którym przypomniał on "sprawę lojalki podpisanej przez prezesa Urbańskiego" (sam prezes TVP zaprzecza, by podpisał lojalkę). W obronie Glicnera wystąpił zespół "Panoramy", który przekazał w tej sprawie list do dyrekcji Agencji Informacji.
Źródło: PAP, tvn24.pl