Nie mam pieniędzy na wakacje, iPoda czy dobre dżinsy - tak polskie nastolatki tłumaczą, dlaczego zajmują się prostytucją. Jak wynika z najnowszego raportu - cytowanego przez "Dziennik" - aż 20 proc. młodocianych prostytutek sprzedaje ciało, by przy pomocy uzyskanych w ten sposób pieniędzy zaimponować kolegom.
Raport powstał na zlecenie rzecznika praw dziecka. Jest wstrząsający - pisze "Dziennik". Jak twierdzą jego autorzy, oprócz dzieci, które uprawiają seks, żeby nie głodować, jest też całkiem pokaźna grupa nastolatków z domów, w których pieniędzy nigdy nie brakowało.
Te nastolatki prostytuują się wyłącznie po to, by mieć pieniądze na tzw. lans. Jak tłumaczą, o pozycji towarzyskiej wśród rówieśników decydują głównie dobra materialne, więc potrzebują dużo pieniędzy, by tę pozycję zdobyć.
Dla pozycji w grupie
Współautor raportu, socjolog Jacek Kurzępa, tak tłumaczy "Dziennikowi" motywy, jakimi kierują się młode prostytutki: - Chcesz zaistnieć? Musisz bywać w kultowych pubach, mieć kasę na dobre drinki, papierosy, drogie, markowe ubrania. Te czynniki decydują często o tym, czy młody człowiek zostanie zaakceptowany przez grupę rówieśniczą - mówi.
A Joanna Winiarska, która od 10 lat pracuje z prostytuującymi się nastolatkami, dodaje: - Dla pozycji w grupie nastolatki są w stanie zrobić bardzo wiele.
Co gorsza - to najbardziej zdumiało autorów raportu - prostytucja wcale nie skazuje nastolatków na rówieśniczy ostracyzm. - Nie nazywa się tego procederu po imieniu, mówi się raczej o znalezieniu sponsora, jelenia, który da się doić. Kimś takim można wręcz pochwalić się przed kolegami - tłumaczy Jacek Kurzępa. Co więcej - dodaje - z badań wynika wręcz, że młodzież uznaje prostytuujących się rówieśników za wzór do naśladowania.
Źródło: dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu