Dziennikarz Bertold Kittel w reportażu "Polscy neonaziści" pokazał tylko jedną organizację propagującą faszyzm. Może ich być znacznie więcej.
O urodzinach Hitlera obchodzonych w lesie koło Wodzisławia Śląskiego i organizacji Duma i Nowoczesność usłyszała cała Polska. Reportaż "Polscy neonaziści" otrzymał nagrodę Grand Press w kategorii Dziennikarstwo Śledcze, a jeden z jego autorów, Bertold Kittel, został wybrany dziennikarzem roku.
Mimo to, niemal rok od emisji reportażu, z sześciu oskarżonych skazano wyłącznie Adama B. Za propagowanie faszyzmu i nielegalne posiadanie broni musi zapłacić 13 tysięcy zł grzywny.
Rafał Pankowski z Nigdy Więcej poinformował, że stowarzyszenie pokazane w materiale "Superwizjera", formalnie nadal istnieje. - Nadal nie zostało zdelegalizowane i nawet cieszy się statusem organizacji pożytku publicznego. Oczywiście, to nie jest jedyna organizacja o charakterze bliskim faszyzmowi, jaka działa w Polsce - dodał prezes Nigdy Więcej.
Wzrost liczby wyroków skazujących
Reporterzy "Polski i Świata" poprosili o dane Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące osób oskarżonych i skazanych za propagowanie takich treści w ciągu ostatnich 5 lat.
W odpowiedzi resort przekazał dane dotyczące wyroków skazujących za lata 2012-2016. Za propagowanie nazizmu lub innego ustroju totalitarnego oraz za nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, w 2016 roku zostało skazanych ponad dwa razy więcej osób niż cztery lata wcześniej.
- Wciąż wzrastająca liczba wyroków skazujących, to jest tylko sam wierzchołek pewnej góry lodowej - ocenił profesor Andrzej Rychard z Polskiej Akademii Nauk.
Socjolog wskazał na trudności w wytłumaczeniu przyczyn aktualnego wzrostu wyroków. - Konkurują tutaj jakby dwa wyjaśnienia ze sobą. Z jednej strony możemy powiedzieć, że jest tych przestępstw po prostu więcej. Ale, być może działa także taki czynnik, że jest większe wyczulenie - powiedział Rychard.
Z porównania danych Ministerstwa Sprawiedliwości z danymi Komendy Głównej Policji dotyczącymi wszczętych postępowań, wynika, że wyroków skazujących jest znacznie mniej niż przyjętych zgłoszeń.
"Policja toleruje, słyszy, widzi hasła, które są wypowiadane"
Wyroki, które zapadały w latach 2012-2016, były przede wszystkim karą grzywny, która rzadko wynosiła więcej niż tysiąc złotych. Wiele wyroków nakazywało prace społeczne, a na karę bezwzględnego więzienia zostały skazane jedynie dwie osoby.
- Policja słyszy, widzi hasła które są wypowiadane, wykrzykiwane, które bezpośrednio godzą w godność innych ludzi i nie reaguje. Paradoksalnie to zwykli obywatele, którzy w sposób pokojowy sprzeciwiają się tym hasłom, są pociągani do odpowiedzialności prawnej - zwróciła uwagę adwokat Maria Radziejowska.
Według stowarzyszenia Nigdy Więcej, które zbiera dane dotyczące propagowania ustrojów totalitarnych, najważniejsze jest uwrażliwianie społeczeństwa i nagłaśnianie przestępstw - również poprzez reportaże.
Autor: asty//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24