Katowicka prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu, który odmówił aresztowania byłego posła PSL, Jana Burego. Jest on podejrzany o korupcję. Śledczy uważają, że tylko aresztowanie polityka może zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania.
Informację o przesłaniu zażalenia na postanowienie sądu rejonowego przekazał w piątek Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Rozpozna je Sąd Okręgowy w Katowicach.
W skierowanym do sądu wniosku prokuratura domaga się aresztowania polityka do końca br. - wtedy bowiem upływa obecny termin śledztwa, które zapewne zostanie przedłużone.
Zatrzymanie Burego
Były poseł PSL został zatrzymany 18 listopada przez CBA. Kolejnego dnia Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przedstawiła mu sześć zarzutów, dotyczących m.in. przyjmowania łapówek za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych. Chodzi o ponad 900 tys. zł. Może za to grozić kara do 12 lat więzienia.
Kierując do sądu wniosek o aresztowanie polityka, prokuratura uzasadniała go „udokumentowaną” obawą matactwa i grożącą Buremu surową karą. Katowicki sąd nie uwzględnił prokuratorskiego wniosku i nie aresztował byłego posła. Sąd zdecydował, że nie zastosuje wobec Burego ani aresztu tymczasowego, ani innych środków zapobiegawczych.
Jak wyjaśniał później prezes sądu Michał Dmowski, nie uwzględniając wniosku o aresztowanie, sąd uznał, że choć istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Burego zarzucanych mu przestępstw, nie ma potrzeby sięgania na tym etapie śledztwa po najsurowszy środek zapobiegawczy. Dmowski dodał, że jeśli prokurator uzna za konieczne stosowanie innych, wolnościowych środków zapobiegawczych, to ma kompetencje, aby samodzielnie o nich zdecydować.
Zwolniony przez sąd Jan Bury oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, że jest niewinny. Zapewnił, że stawi się na każde wezwanie prokuratury i sądu, by złożyć stosowne wyjaśnienia. Wyraził też przekonanie, że jego sprawa ma „w dużej mierze” charakter polityczny.
Bury miał przyjmować wysokie korzyści majątkowe
Zdaniem śledczych, Jan Bury jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek.
Od jednego z biznesmenów Bury miał przyjąć łącznie 228 tys. zł - m.in. w formie sztabki złota. Trzy inne zarzuty dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych lub pośrednictwa w przyjmowaniu łapówek za załatwianie spraw w różnych instytucjach.
Zdaniem śledczych były poseł przyjął także 700 tys. zł od pewnego przedsiębiorcy, obiecując załatwienie korzystnego wyroku w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Pozostałe zarzuty wobec Burego są związane z nakłanianiem urzędników i przedstawicieli instytucji do działań niezgodnych z prawem. - Chodzi o naciski na zbieranie określonych informacji i prowadzenie postępowania skarbowego w określonym kierunku - podała prokuratura.
Na razie brak zarzutów w sprawie NIK
Prokuratura dotychczas nie przedstawiła Buremu formułowanych już wcześniej zarzutów związanych z Najwyższą Izbą Kontroli. W tym postępowaniu występują także prezes Izby Krzysztof Kwiatkowski, były wiceprezes NIK Marian Cichosz oraz wicedyrektor rzeszowskiej delegatury Paweł Adamski (całą tę trójkę chronią immunitety).
Chodzi m.in. o niezgodne z prawem wpływanie na wyniki konkursów w Izbie.
Prokuratura podkreśla, że sprawa byłego posła PSL jest jednym z kilkudziesięciu wątków prowadzonego w Katowicach śledztwa, w którym badane są także niektóre wątki tzw. afery podkarpackiej. W innych wątkach postępowania zarzuty przedstawiono 13 osobom.
Katowickie śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym.
Szeroki zakres postępowania
Postępowanie ma jednak szerszy zakres. Dotyczy m.in. wyłudzenia wielomilionowych kwot z państwowych agencji dysponujących środkami europejskimi. W innym wątku podejrzanym jest biznesmen z Podkarpacia Łukasz M. Miał on poinformować Jana Burego o ofercie, jaką rzekomo mieli mu złożyć agenci CBA - zeznania obciążające Burego w zamian za bezkarność. Bury nagłośnił tę sprawę w liście do prokuratora generalnego.
Inny wątek tzw. afery podkarpackiej wyjaśniany jest przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, która na początku listopada przesłała do sądu akt oskarżenia w sprawie płatnej protekcji wobec trzech osób i zapowiada kolejne.
Właśnie w ramach weryfikowania wyjaśnień podejrzanych złożonych w jednym z fragmentów tego śledztwa, w ubiegłym roku warszawska prokuratura apelacyjna i CBA podjęły działania polegające m.in. na żądaniu wydania określonych przedmiotów oraz przeszukaniu pomieszczeń należących m.in. do osób publicznych.
Dotyczyło to m.in. pomieszczeń ówczesnych posła Burego, wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza, prokurator apelacyjnej w Rzeszowie, dwóch byłych rzeszowskich prokuratorów, a także b. szefa rzeszowskiej delegatury UOP.
Przeszukanie odbyło się również u ówczesnego proboszcza katedry polowej WP w Warszawie ks. płk. Roberta M.
Autor: PM//plw / Źródło: PAP