Prokuratura nadal nie posiada wystarczających dowodów, by postawić zarzuty Robertowi N. (pseudonim Frog) po szalonej jeździe ulicami Warszawy. - Biegły wskazał w swojej opinii na kilkadziesiąt naruszeń przepisów ruchu drogowego, ale materiał dowodowy będzie wymagał uzupełnienia - przekazała prokurator.
Analizie biegłego poddane było nagranie z szaleńczej jazdy po Warszawie z 5 czerwca tego roku. Jak wyjaśniła Iwona Śmigielska-Kowalska z płockiej prokuratury okręgowej, zadaniem biegłego było ocenienie techniki i taktyki jazdy kierowcy BMW w kontekście obowiązujących przepisów z zakresu ruchu drogowego. - Biegły wskazał w tej opinii na kilkadziesiąt naruszeń przepisów ruchu drogowego. Przy czym skala i charakter tych naruszeń była zróżnicowana: począwszy od sytuacji polegających na niestosowaniu się do znaków drogowych, przekraczania linii ciągłej, czy też wielokrotnego przekraczania prędkości, po sytuacje, w których naruszenia te miały charakter rażący - powiedziała Śmigielska-Kowalska.
Prokuraturze brakuje dowodów
Prokurator powiedziała, że w przypadkach związanych z rażącym naruszeniem przepisów materiał dowodowy będzie wymagał uzupełnienia pod kątem stwierdzenia, czy rzeczywiście wystąpiły przesłanki przestępstwa będącego przedmiotem postępowania. W szczególności, czy zaistniało zagrożenie katastrofą, czyli - jak sprecyzowała rzeczniczka - czy zdarzenia te zagrażały życiu lub zdrowiu wielu osób bądź mieniu w wielkich rozmiarach.
Prokurator wyjaśniła, że ocena prawna wykroczeń nie należy do biegłego, a dopiero dokona jej prokuratura. Dlatego też obecnie nie można stwierdzić, czy jazda Roberta N. była zagrożeniem w ruchu lądowym, i nie można postawić mu zarzutów. Śledczy muszą zebrać kolejne dowody, w tym przesłuchać świadków.
Szaleńcza jazda po ulicach Warszawy
Śledztwo w sprawie pirackiej jazdy Roberta N. zostało w czerwcu przeniesione z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów do Płocka. Postępowanie dotyczy podejrzenia sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym w związku z prowadzeniem po ulicach Warszawy samochodu BMW. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. W czerwcu w internecie pojawił się film, na którym widać jak Robert N. jadąc ulicami Warszawy, wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
Wcześniej, w lutym, na trasie między Jędrzejowem a Kielcami Robert N. jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.
Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód postawiła za to Robertowi N. zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat. Robert N. nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Jednak w marcu prokurator uznał, że Robert N. nie popełnił przestępstwa, a jedynie wykroczenie i sprawę umorzył.
Autor: nsz//tka / Źródło: tvn24