Prokuratura: dostęp do akt afery podsłuchowej miało kilkanaście osób. Będzie śledztwo

Prokuratura: akta które wyciekły pochodzą z afery podsłuchowej
Prokuratura potwierdziła, że ujawnione akta pochodzą ze śledztwa
Źródło: tvn24
Prokuratura potwierdziła, że opublikowane w sieci przez Zbigniewa Stonogę materiały to fotokopie dokumentów z akt śledztwa ws. afery podsłuchowej. Dostęp do nich miały strony postępowania - w sumie kilkanaście osób. W związku z wyciekiem będzie prowadzone śledztwo.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur podkreśliła, że już od lutego stronom postępowania udostępniano akta śledztwa. Przypomniała też, że w marcu doszło do pierwszego wycieku akt z tego śledztwa (prokuratura w Płocku bada już tamten wyciek).

Dokumenty, które w poniedziałek upublicznił w sieci Zbigniew Stonoga, to fotokopie - jak potwierdziła Mazur - ponad 2,5 tys. stron z akt ze śledztwa w sprawie afery podsłuchowej, które prowadzi praska prokuratura.

- Postępowanie liczy ponad 20 tomów akt, z naszych informacji wynika, że upublicznione zostały materiały z 13 tomów, od pierwszego do trzynastego - powiedziała Mazur.

Wyciekiem tym ma się zająć Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Jej rzecznik prasowy Przemysław Nowak zaznaczył, że materiały z praskiej prokuratury jeszcze nie wpłynęły. Zapowiedział konferencję prasową na godz. 15.

Za upublicznienie dokumentów ze postępowania przygotowawczego grozi do dwóch lat więzienia (art. 241 k.p.k).

Akta w rękach kilkunastu osób

Dostęp do akt w sprawie afery podsłuchowej mieli nie tylko prokuratorzy, ale także strony postępowania.

To osoby, które uzyskały status pokrzywdzonych (zostały nielegalnie podsłuchane), a także podejrzani: Marek Falenta i Krzysztof R. oraz dwóch pracowników restauracji, w których dokonano podsłuchów - Łukasz N. i Konrad L. Do tego dochodzą pełnomocnicy pokrzywdzonych i obrońcy podejrzanych.

W sumie to kilkanaście osób (ich nazwiska ma prokuratura). - Pełna lista osób zostanie przekazana prokuratorowi prowadzącemu śledztwo w sprawie ujawnienia materiałów - powiedziała Mazur.

Wszystkie osoby, które uzyskały dostęp do akt sprawy, mogły sporządzić ich fotokopie. Większość z nich, jak poinformowała Mazur, właśnie o to wnioskowała.

Rzeczniczka dodała, że materiały były udostępniane do wyłącznej informacji stron, które zostały pouczone o odpowiedzialności karnej za upublicznienie akt.

- Strona postępowania na pewnym etapie ma pełne uprawnienia do wglądu w akta sprawy i te uprawnienia ma prawo realizować. Co więcej, za trzy tygodnie wejdą w życie nowe przepisy zmieniające kodeks postępowania karnego, które te uprawnienia rozszerzają - powiedziała Mazur.

- W związku z czym prokurator nie ma żadnych możliwości, aby bezkrytycznie i bez końca ograniczać dostęp (do akt - red.) stronom postępowania - dodała.

Prokuratura Generalna napisała na Twitterze, że "udostępnienie akt sprawy nie oznacza, że można je upublicznić".

Prokuratorskie zarzuty

W tzw. aferze podsłuchowej praska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo dotyczące podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch stołecznych restauracjach w sumie kilkudziesięciu osób, w tym polityków i biznesmenów.

Zarzuty współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom przedstawiono dwóm biznesmenom: Markowi Falencie i Krzysztofowi R. oraz dwóm pracownikom restauracji, w których dokonano podsłuchów - Łukaszowi N. i Konradowi L.

Prokurator generalny Andrzej Seremet będzie gościem "Kropki nad i" o godz. 20 w TVN24

Autor: MAC/tr/ ola / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: