- Ta ustawa jest konieczna - twierdzi premier Beata Szydło. - Dzisiaj nie musimy mieć w dyplomacji osób, które zaczynały swoją karierę w głębokim PRL-u - wtóruje jej minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. - Takiej czystki nie robiły żadne reżimy - odpowiada Platforma Obywatelska, która na projekcie nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej nie zostawia suchej nitki.
Funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pracować w dyplomacji. Między innymi to przewiduje projekt noweli ustawy o służbie zagranicznej, który we wtorek przyjął rząd.
- Ta ustawa jest potrzebna, konieczna. Potrzebne są również zmiany w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w służbie dyplomatycznej - powiedziała premier po posiedzeniu rządu.
Premier: jestem spokojna
Premier zaznaczyła, że są to rozwiązania długo oczekiwane. - Oczywiście na etapie prac sejmowych pewnie jeszcze będą dyskusje i również być może zgłaszane jakieś uwagi, ale jestem spokojna, że ten projekt ustawy poprawi funkcjonowanie polskiej dyplomacji i poprawi funkcjonowanie również Ministerstwa Spraw Zagranicznych - dodała.
Proponowane zmiany mają - według MSZ - także uelastycznić zasady zatrudniania ekspertów w tej służbie, umożliwić MSZ nawiązywanie z nimi krótszych kontraktów, przy czym precyzują zasady awansu oraz wymogi kompetencyjne wobec dyplomatów. Zaprojektowane przez resort dyplomacji przepisy wprowadzają sześciomiesięczny "okres przejściowy", w którym to czasie "dokonany zostanie kompleksowy przegląd kadr służby zagranicznej oraz zaproponowane zostaną nowe warunki pracy i płacy, bądź nastąpi rozwiązanie stosunku pracy z mocy prawa". Ponadto w znowelizowanej ustawie uregulowane mają zostać zasady wykonywania zadań służby zagranicznej przez funkcjonariuszy: policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Służby Więziennej i Państwowej Straży Pożarnej.
Wprowadzony ma zostać wymóg uzyskania w takich przypadkach zgody ministra spraw zagranicznych. Minister ma ponadto uzyskać kompetencję do ustalania - "w porozumieniu z ministrem, kierownikiem urzędu centralnego bądź szefem właściwej służby" - warunków wykonywania zadań w służbie zagranicznej przez funkcjonariuszy i żołnierzy wymienionych służb, w tym zwłaszcza sposobu i terminów dokonywania związanych z tym rozliczeń budżetowych.
Jestem spokojna, że ten projekt ustawy poprawi funkcjonowanie polskiej dyplomacji i poprawi funkcjonowanie również Ministerstwa Spraw Zagranicznych premier Beata Szydło
Dyplomacja dla młodych
Do reformy służby zagranicznej odniósł się również minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski podczas konferencji z ministrem MSZ Belgii.
Waszczykowski został spytany przez reporterkę TVN24, jakiej skali reformy spodziewa się rząd i czy jest ona pokłosiem sprawy ambasadora RP w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego, w sprawie którego toczy się obecnie postępowanie lustracyjne.
- Nie ma to nic wspólnego z ambasadorem, o którym pani wspomniała, dlatego że dopóki nie zakończy się postępowanie lustracyjne, nie jest objęty tą ustawą. Ta ustawa dotyczy ludzi, którzy podjęli współpracę do 1990 roku, którzy się do tego przyznali i jest to potwierdzone przez odpowiednie czynniki, które są desygnowane, aby tę lustrację przeprowadzić - odpowiedział minister.
- Myślę, że to może objąć grupę stu, stu kilkudziesięciu osób, będzie to grupa pracowników merytorycznych, jak i pracowników technicznych, ale sytuacja dojrzałą do tego, aby to zmienić, ponieważ jesteśmy w roku 2017, czyli 28 lat po rozpoczęciu transformacji - dodał.
- Przez 28 lat wyrosło nam już zupełnie nowe pokolenie Polaków, któremu to gronu młodych Polaków należy się prawo, aby już byli twarzą nowej Polski. Dzisiaj nie musimy mieć w dyplomacji osób, które zaczynały swoją karierę w głębokim PRL-u, związanych z poprzednim reżimem. Dyplomacja polska powinna należeć już do nowego pokolenia, które najczęściej już urodziło się w nowej Polsce, wychowało, wykształciło i które powinno brać odpowiedzialność za nasz kraj - stwierdził minister.
"Skandaliczny" projekt
Do sprawy reformy służby zagranicznej odniosła się również opozycja. Posłowie Platformy Obywatelskiej uważają, że jest to pomysł na "przeprowadzenie czystek".
Były wiceszef MSZ, poseł PO Rafał Trzaskowski ocenił projekt ustawy jako "skandaliczny".
- Chodzi o przeprowadzenie czystek w służbie zagranicznej - stwierdził.
- W przeciągu pół roku ma być dokonany dokładny przegląd służb i to ma posłużyć temu, żeby wszyscy specjaliści, dyplomaci, którzy myślą inaczej niż dzisiejsza ekipa, mogli zostać usunięci i żeby za nich wprowadzić ludzi, którzy są wierni - dodał.
Trzaskowskiego niepokoi fakt, że specjaliści ds. europejskich, którzy byli obecni na miejscu w Polsce, zostaną włączeni do służby zagranicznej. Według posła PO - specjaliści ci są potrzebni w Polsce, żeby przestrzegać zgodności projektów ustaw z prawem unijnym.
- Tutaj nie chodzi o pozbycie się ludzi, którzy mieli cokolwiek wspólnego ze służbami PRL. Tutaj chodzi o pretekst do tego, żeby dokonać daleko idących czystek dyplomacji - zaznaczył.
Pełniący w gabinecie cieni PO funkcję wiceszefa MSZ Sławomir Nitras podkreślił, że Polska jest następcą prawnym PRL.
- Natomiast trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, że osoby dzisiaj pracujące w służbie dyplomatycznej, polscy dyplomaci, to są po pierwsze ludzie kompetentni, a po drugie to są patrioci - powiedział.
Zaznaczył, że w projekcie ustawy znajduje się zapis, zgodnie z którym wszystkie umowy o pracę polskich dyplomatów w ciągu pół roku zostaną - z mocy ustawy - rozwiązane. Tylko ci, którym zaproponowane zostaną nowe umowy, wciąż będą zatrudnieni.
Tutaj nie chodzi o pozbycie się ludzi, którzy mieli cokolwiek wspólnego ze służbami PRL. Tutaj chodzi o pretekst do tego, żeby dokonać daleko idących czystek dyplomacji Rafał Trzaskowski
Nitras mówi o czystce
- Takiej czystki w służbach dyplomatycznych nie robiły żadne reżimy, ani stalinowski ani faszystowski - ocenił Nitras.
Poseł odniósł się również do głośnej sprawy ambasadora Przyłębskiego. - Jakże brzmią te zapewnienia PiS o sensie czy celu tej ustawy, kiedy najsłynniejszym dyplomatą zatrudnionym przez PiS jest ambasador Przyłębski, który nie tylko współpracował z SB, ale skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym - powiedział polityk.
Andrzej Przyłębski jest obecnie ambasadorem RP w Berlinie. Na początku marca poznański oddział IPN udostępnił teczkę personalną tajnego współpracownika o pseudonimie "Wolfgang", dotyczącą Przyłębskiego. Dokumenty obejmują lata 1979-1980. Wynika z nich, że TW "Wolfgang" "został pozyskany do współpracy 11 czerwca 1979 r.", w celu "zapewnienia dopływu informacji operacyjnych dotyczących przejawów działalności antysocjalistycznej w środowisku studenckim w Poznaniu".
Biuro Lustracyjne IPN wdrożyło procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego Przyłębskiego.
Autor: azb//tka / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: msz.gov.pl