Policja powinna przekazywać swoje informacje Wojskom Obrony Terytorialnej i szkolić jej członków - wynika z projektu, który powstał w Ministerstwie Obrony Narodowej. Dokument o współpracy z WOT trafił już do Komendy Głównej Policji. - Projekt umowy bardzo mnie niepokoi - komentuje generał Adam Rapacki, były wiceszef policji. Krytykuje go także generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Cztery strony projektu umowy między Komendantem Głównym Policji a dowódcą Wojsk Obrony Terytorialnej ujawnił były wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO).
- Macierewicz z Błaszczakiem tworzą nowe ORMO - skomentował na jednym z portali społecznościowych.
W ten sposób nawiązywał do istniejącej od 1946 roku do końca PRL paramilitarnej organizacji ochotników wspierających Milicję Obywatelską. Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej niejednokrotnie przewyższała agresją i gorliwością PRL-owskich milicjantów.
Siemoniak wymienia nazwiska Antoniego Macierewicza, szefa MON, które jest inicjatorem projektu, i Mariusza Błaszczaka, gdyż pod nadzorem kierowanego przez niego MSWiA znajduje się policja.
Projekt w komendach wojewódzkich
Jak ustalił tvn24.pl, projekt trafił do Komendy Głównej Policji z dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. Zaś inicjatorem podpisania umowy jest kierownictwo MON. W tej chwili trwają prace w policji nad projektem, który został rozesłany do komend wojewódzkich, aby gromadzić na jego temat opinie.
- Wielu policjantom nie podobają się zapisy umowy, według nich są zbyt otwarte, tak aby wszystko dało się na ich podstawie zalegalizować - mówi nam jedna z osób zaangażowanych w pracę nad dokumentem.
Przykładem są zapisy artykułu 2., które precyzują "zakresy współdziałania" obydwu formacji. Uszczegółowienie jest tak opisane: "wymiana informacji, doskonalenia wykonywania zadań i czynności służbowych, współpraca szkoleniowa".
Co ciekawe, współdziałanie policji z WOT przy sytuacjach kryzysowych np. usuwaniu skutków klęsk żywiołowych wymieniono dopiero na czwartym miejscu w kolejności.
Szkolenie z tłumienia zamieszek?
O analizę zapisów umowy poprosiliśmy generała Adama Rapackiego, który był wiceszefem policji, a następnie nadzorował formacje mundurowe w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- Projekt umowy bardzo mnie niepokoi. Bo to kolejny etap procesu mieszania wojska w sprawy wewnętrzne Polski. Tymczasem żelazna zasada państw demokratycznych jest taka, że wojsko powinno trzymać się z daleka od spraw wewnętrznych. Użycie wojska zawsze przynosiło ten sam efekt: niewinne ofiary wśród cywilów - mówi tvn24.pl generał Rapacki.
Jak zauważa, umowa daje pełne podstawy, aby żołnierze "wojsk terytorialnych" byli szkoleni w szkołach policji. - Domyślam się, że chodzi o metody tłumienia demonstracji czy zamieszek wewnętrznych - zaznacza Rapacki.
W ocenie generała zagrożenie wynika z różnic w filozofii formowania żołnierzy i policjantów. - Żołnierz od początku jest oswajany i szkolony do zabijania. Policjant inaczej, strzał to ostateczność po wyczerpaniu wszystkich pozostałych środków - ostrzega generał Adam Rapacki.
Wymiana informacji
Kolejne artykuły przewidują szerokie dzielenie się posiadanymi informacjami między policją a "terytorialsami" (potocznie o WOT). Mówi o tym punkt 5. Chodzi w nim o "przekazywanie informacji mogących mieć wpływ na bezpieczeństwo obiektów oraz przetwarzania informacji niejawnych w jednostkach i komórkach", a także "monitorowanie sytuacji bieżącej i wzajemne informowanie o zdarzeniach i zagrożeniach istotnych z punktu widzenia funkcjonowania oraz realizacji zadań przez jednostki organizacyjne i jednostki wojskowe podległe dowódcy WOT".
- Projekt powstał w obronie terytorialnej i jest zapisem ich pobożnych życzeń - mówi nam oficer policji.
- To jest przypadek tak szerokiego zapisu, że policja będzie mogła przekazać wszystkie informacje, przykładowo nawet o przypadkach przemocy domowej, rozpracowywanych sprawach kryminalnych - dodaje jedna z osób, która pracuje nad dokumentem.
Projekt na Twitterze skomentował także generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i wiceszef MON. - Czas na alarm! To dowód na specjalny status WOT w SZ i przygotowanie do użycia ich w zadaniach policyjnych - napisał Koziej.
W sprawie projektu pytania zadaliśmy też MON i policji. Na odpowiedzi czekamy.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24