- Wynik referendum warszawskiego rozumiem jako dezaprobatę dla wszelkich form przenoszenia konfliktów partyjnych i wojny partyjnej na poziom samorządowy - ocenił rezultaty wczorajszego głosowania w stolicy Bronisław Komorowski. Według prezydenta, duża część warszawiaków i mieszkańców całej Polski nie życzy sobie "konfliktów dzielących społeczeństwo".
- Partie tak mają, że muszą ciągle toczyć batalie, wojnę i uwielbiają wyznaczanie sobie kolejnych ringów, na których mogą się wzajemnie okładać kułakami - powiedział Bronisław Komorowski w czasie konferencji prasowej w Inowrocławiu, gdzie wizytował bazę 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.
Według prezydenta, Polacy nie chcą więcej "konfliktów dzielących społeczeństwo".
Na potwierdzenie swoich słów prezydent przywołał badania CBOS, w których 75 proc. społeczeństwa źle oceniło takie konflikty. - Partie tak mają, bo ze swojej natury są partyjne, a więc są cząstką tylko całości. Ale muszą być podejmowane działania, które potrafiłyby to zrównoważyć - powiedział.
Sam wynik warszawskiego referendum prezydent rozumie właśnie jako "dezaprobatę dla wszelkich form przenoszenia konfliktów partyjnych i wojny partyjnej na poziom samorządowy".
Obywatele i samorząd
Według Komorowskiego, spoiwem w konfliktach powinni być obywatele i samorząd.
- Bolesne doświadczenie nie tylko z Warszawy, ale także i z Łodzi, i innych miast, gdzie były podobne problemy, powinno skłonić polityków partyjnych do przemyślenia raz jeszcze, czy nie warto zrezygnować z tej naturalnej tendencji każdej partii do wyznaczania sobie obszarów kolejnych konfliktów na rzecz budowania wspólnoty, na rzecz wzmacniania samorządów - ocenił prezydent.
Przypomniał, że w Sejmie trwają prace nad przygotowanym w jego kancelarii projektem ustawy o współdziałaniu w samorządzie, zgodnie z którym referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób - obecnie referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.
Wyjątkiem w propozycji przedstawionej przez prezydenta jest referendum w sprawie odwołania władz samorządowych wyłonionych w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie ich wyborów. Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w głosowaniu.
Jak powiedział Komorowski, złożony przez niego w Sejmie projekt "z jednej strony zachęca i tworzy maksymalne ułatwienia w przeprowadzaniu referendów tematycznych, merytorycznych we wszystkich samorządach poprzez likwidacje progu frekwencyjnego, ale z drugiej strony zawiera propozycje ograniczenia łatwości toczenia bitew politycznych, partyjnych na gruncie samorządu przy okazji rożnego rodzaju referendów odwoławczych".
Autor: pk//tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24