Ci, którzy dzisiaj mówią, że trzeba bronić demokracji, chcą bronić tego, co było przez ostatnie osiem lat - mówił podczas wtorkowego spotkania z mieszkańcami Otwocka prezydent Andrzej Duda.
Prezydent w ostrych słowach wypowiadał się między innymi o Komisji Weneckiej i zwolennikach KOD-u.
"Gdzie wtedy była Komisja Europejska?"
- Ci, którzy dzisiaj mówią, że trzeba bronić demokracji, chcą bronić tego, co było przez ostatnie osiem lat. Tych wszystkich afer, które zamiatane były pod dywan. Takich wyborów, jak ostatnie samorządowe, gdzie wynik po prostu zaprzeczał wszelkiej rzeczywistości. Doskonale wszyscy o tym wiedzieli, ale nic się nie dało zrobić. Gdzie wtedy były wszystkie komisje weneckie, gdzie była Komisja Europejska? Dlaczego wtedy nie interweniowano? Dlaczego wtedy nie podejmowano działań? - pytał prezydent.
- Jesteśmy ludźmi inteligentnymi, jesteśmy ludźmi dumnymi z naszej ojczyzny. Jesteśmy ludźmi rozumiejącymi procesy polityczne. Jesteśmy ludźmi, którzy rozumieją, co to znaczy, że nasze państwo jest wykorzystywane, a my jesteśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Myślę, że czas najwyższy, abyśmy powiedzieli, że tu, w Polsce, to my właśnie jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii. To nasze interesy przede wszystkim muszą tu być realizowane i my mamy prawo do realizowania naszych interesów na arenie międzynarodowej. To my mamy sami prawo decydować, co jest dla nas dobre, a co złe. Kto jest dla nas gościem, a kto wrogiem. I mamy prawo także do tego, aby głośno o tym mówić, nie kierując się pseudoeuropejskią poprawnością polityczną, która tak naprawdę wiedzie na manowce - mówił prezydent.
Andrzej Duda dopytywał, o jaką obronę demokracji chodzi protestującym. - Patrzę na to z przykrością czasem, bo widzę często twarze tych, którzy w ostatnim czasie bardzo dużo stracili - stwierdził prezydent. - Jak to się niektórzy śmieją: "Ojczyznę dojną racz nam wrócić Panie", jak mówią ci ludzie. Ale wśród nich jest bardzo wielu ludzi przyzwoitych, którzy dają się zwieść pewnym próbom zastraszania - ocenił.
Duda zwrócił uwagę, że prowadzone przez protestujących działania "właściwie wprost zaprzeczają temu, co mówią". - Bo jeżeli ktoś mówi, że demokracja wymaga obrony, a jednocześnie może to mówić w każdym miejscu i w każdym czasie, to przepraszam bardzo, na tym właśnie polega demokracja - powiedział.
- Chcę państwu bardzo jasno powiedzieć: spokojnie, będę realizował swoje. Nie zniechęci mnie do tego żaden krzyk, żadne kalumnie rzucane przez ludzi, którzy zostali odspawani od stołków, na których, wydawało im się, ze będą zasiadali przez lata. Czasem z przykrością patrzę, gdy wielu ludzi przyzwoitych daje się uwieść propagandzie, która jest rozsiewana. (...) - podkreślił.
O naprawie Rzeczypospolitej
Prezydent stwierdził również, że "na programie naprawy Rzeczypospolitej stracą wiele" ci, którzy najczęściej uzyskali coś w sposób "nieuczciwy, niesprawiedliwy, nie oglądając się na innych". Zaznaczył, że dla niego polityka jest "roztropną, rozsądną i uczciwą troską o dobro wspólne".
Jak podkreślił, zależy mu na tym, żeby Polska była "państwem sprawiedliwym, uczciwie traktującym swoich obywateli", co oznacza - jak mówił - m.in., że każdy obywatel powinien być traktowany równo przez prawo i wymiar sprawiedliwości, "niezależnie od tego, jak bardzo jest bogaty i szerokie ma potencjalne znajomości czy inne lokalne układy". - To jest wielkie i trudne zadanie, to jest zadanie, które będzie trudno zrealizować w czasie jednej kadencji parlamentu czy w czasie jednej kadencji prezydenta Rzeczypospolitej, ale moją ambicją jest i w zasadzie jedynym celem, żeby przynajmniej realizację tego rozpocząć - oświadczył. Andrzej Duda zapewnił też zgromadzonych, że pamięta o wyborczych zobowiązaniach. "Wierzę w to, że na koniec obecnej kadencji parlamentu i na koniec kadencji mojej - na urzędzie prezydenta RP - czyli za 4,5 roku, kiedy będziecie państwo dokonywali podsumowania, ocenicie moją pracę, i to będzie dla mnie ocena wymierna" - zapewnił.
"Historia wymaga prawdy"
Prezydent zadał pytanie o to, jaki wpływ na kształtowanie się III RP miały dokumenty ujawnione w domach polityków PRL. - Dlaczego niektórzy ludzie zachowywali się w taki, a nie inny sposób, dlaczego na pewne rzeczy choćby tylko przymykali oko, dlaczego się na nie zgodzili, czemu się często pod nimi podpisali? - pytał Duda. Stwierdził, że tak jak Polska, również historia "wymaga prawdy".
- To jest nasza historia, ale ona też, tak jak i Rzeczpospolita, wymaga prawdy, bo tylko na prawdzie możemy ułożyć nasze relacje tak, żeby były one relacjami uczciwymi. (...) I nie dajmy się, proszę państwa, zwieść różnego rodzaju panice, rozsiewanej przez niektóre środowiska - powiedział.
Autor: tmw/ja / Źródło: TVN24 PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24