- Wniosek dziś został podpisany i jutro zostanie wysłany do pana prezydenta. Postuluję w nim zastosowanie wobec pana Agatowskiego prawa łaski przez darowanie orzeczonych mu kar - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet podkreślił, że w swojej decyzji kierował się "przede wszystkim względami humanitarnymi i tym, że ta choroba, upośledzenie, które dotknęła pana Agatowskiego, powoduje, że kary mu wymierzone rozmijają się w istocie z założeniami, które tkwią u podstaw orzekania każdej kary".
- Perspektywa resocjalizacji może zacząć się wtedy, gdy człowiek ma świadomość, że wymierzono mu karę. Ten człowiek, mam wrażenie, tej świadomości nie ma - ocenił prokurator.
I dodał: - Wnoszę, żeby darować mu wszystkie kary, wobec czego wyczyszczę mu rekord, jeśli pan prezydent zechce skorzystać ze swojego prawa łaski. Zobaczymy, co będzie w przyszłości, bo istotne jest to, żeby podjąć takie działania, które osadzą tego człowieka w takich ramach, żeby do takich czynów nie dochodziło - zaznaczył Andrzej Seremet.
Historia Radka
Agatowski - niepełnosprawny intelektualnie 25-latek o psychice kilkuletniego dziecka - do więzienia trafił pod koniec sierpnia zeszłego roku w związku z prawomocnymi wyrokami w sprawach o kradzieże. Dokonał tych przestępstw podczas zbierania złomu - oprócz metalowych odpadów zabierał z posesji m.in. rowery, wózki i pralki. W latach 2008-12 dokonał 16 takich kradzieży na łączną sumę 10 tys. zł.
Wyroki 25-latek odbywał najpierw w Potulicach (Kujawsko-Pomorskie). W czerwcu został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Koszalinie w związku z kolejnym procesem o kradzieże przed kołobrzeskim sądem. W związku z obawami, że pobyt za kratami pogłębi upośledzenie Agatowskiego, rozpoczęto zabiegi o uwolnienie go od kary. Kołobrzeski sąd wstrzymał niedawno wykonanie wszystkich orzeczonych wobec 25-latka wyroków. Zrobił to na wniosek jego obrońcy.
Zadowolony
Prokurator generalny skomentował też wyrok 25 lat więzienia dla Katarzyny W. Jego zdaniem "prokuratura może odczuwać pewnego rodzaju satysfakcję, gdy uświadomimy sobie w jak trudnej pozycji znajdowała się na początku śledztwa".
- Prokuraturę odsądzano od czci i wiary, ponieważ pewien dynamiczny detektyw (Rutkowski - red.) uznawał, że on wyprzedza o krok prokuraturę i policję, i że to on nadaje właściwy ton temu śledztwu. Okazało się, że rzecz wygląda zupełnie inaczej. Dziś jest taki czas, w którym możemy powiedzieć, że ani prokuratura, ani policja, na początku tego śledztwa nie wierzyła pani Katarzynie W., mimo tego, że opinie psychologów przemawiały za tzw. wiarygodnością psychologiczną jej zeznań. Gdyby prokuratura i policja uwierzyła pani Katarzynie W., nie zabezpieczyłaby na początku postępowania tych dowodów, które okazały się decydujące - ocenił Seremet.
I dodał: - Jestem bardzo zadowolony z tego, że sąd w tym orzeczeniu bardzo wyraźnie określił własne poglądy i stanowisko, i wyraźnie odciął się od oczekiwań społecznych. To wymagało odwagi ze strony tego sądu - podkreślił prokurator.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24