Prokurator generalny Andrzej Seremet trochę się pośpieszył z wnioskiem ws. szefa prokuratury wojskowej Krzysztofa Parulskiego - ocenił w "Salonie Politycznym Trójki" doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz. Dodał, że Bronisław Komorowski nie jest notariuszem, który wpisuje w swojej księdze decyzje prokuratora generalnego.
Prezydent jest ostatnią w tej mierze instancją i (...) nie notarialną, a decyzyjną. I można się też zastanowić, czy pośpieszność tego wniosku też nie jest postawieniem pod ścianą prezydenta RP przez prokuratora generalnego. Tomasz Nałęcz
Według prezydenckiego doradcy, Seremet trochę się pośpieszył, bo prezydent zwrócił się po opinię w tej sprawie do Krajowej Rady Prokuratury, a Prokurator Generalny nie czekając na to stanowisko podjął działania.
Podkreślił, że ta "pośpieszność" wniosku Seremeta upolityczniła całą sytuację. A - jak mówił - "prezydentowi bardzo zależało, żeby nie upolityczniać tak tej sprawy, tego konfliktu".
Nałęcz dodał też, że Komorowski wcale nie ma pewności, iż prosta zmiana personalna uzdrowi sytuację w prokuraturze.
Test dla prezydenta?
Pytany o opinię, że cała sytuacja jest "testem" na uznanie niezależności prokuratury, Nałęcz oświadczył: - Jak słucham polityków prawicy, to jestem trochę zdziwiony. Co to znaczy, że to jest test dla prezydenta? Przecież zastępcy Prokuratora Generalnego nie powołuje Prokurator Generalny, tylko prezydent - mówił. - Prezydent nie jest notariuszem, który tylko wpisuje w swojej księdze notarialnej decyzje Prokuratora Generalnego - podkreślił Nałęcz.
We wtorek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Bronisław Komorowski "z przykrością" przyjął informację, że wniosek Prokuratora Generalnego o zmianę szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej został złożony przed posiedzeniem Krajowej Rady Prokuratury, która miała zająć się "napięciami w prokuraturze".
Bo krytykował przełożonego
Wniosek Seremeta o zaopiniowanie płk. Jerzego Artymiaka na następcę gen. Krzysztofa Parulskiego na stanowisku szefa NPW wpłynął w środę do MON. Ostateczna decyzja należy do prezydenta. Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk wyjaśnił, że powodem wniosku jest "publiczna i spektakularna krytyka przełożonego".
Kwestie związane z odwołaniem Parulskiego pojawiły się po ubiegłotygodniowych wydarzeniach, gdy prokurator wojskowy z Poznania płk Mikołaj Przybył postrzelił się w przerwie konferencji prasowej. W trakcie tej konferencji Przybył zapewniał, że nie złamał prawa, nadzorując postępowanie w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Protestował też przeciw planom likwidacji prokuratury wojskowej.
Tego samego dnia, również na konferencji prasowej, Parulski uznał za niestosowne zlecenie przez Prokuratora Generalnego prokuraturze cywilnej analizy działań prokuratury wojskowej ws. przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Upublicznienie przez Andrzeja Seremeta wniosku o analizę, zanim poznała ją NPW, uznał za nieetyczne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24