Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Głównym jej założeniem jest likwidacja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej i utworzenie w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Sejm w ubiegłym tygodniu odrzucił większość senackich poprawek do projektu.
Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek podpisał ustawę, o czym wieczorem poinformował szef jego gabinetu Paweł Szrot. "Ostatnie analizy trwały krócej niż się spodziewałem" - skomentował Szrot.
Ustawa została przyjęta przez Sejm w czwartek. Tego dnia większość rządząca odrzuciła większość senackich poprawek do noweli ustawy. Poparcia nie zyskały wszystkie kluczowe poprawki dotyczące między innymi unieważnienia orzeczeń likwidowanej, kwestionowanej jako niezależny organ Izby Dyscyplinarnej.
Głównym założeniem zainicjowanej przez prezydenta nowelizacji jest likwidacja nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej i utworzenie w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym oczekuje Komisja Europejska, między innymi od nich uzależniając wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy w ramach polskiego KPO. Po uchwaleniu ustawy przez Sejm, 29 poprawek wprowadził Senat. Ostatecznie przeszło ich jednak tylko sześć.
O co wnioskował Senat
Poprawki Senatu, które nie uzyskały poparcia w Sejmie zakładały między innymi wprowadzenie wymogu co najmniej siedmioletniego stażu orzekania w SN dla 33 wylosowanych kandydatów, spośród których sędziów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej będzie wybierał prezydent.
Inne odrzucone poprawki przewidywały, że sędziowie nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej mieliby przestać orzekać w SN w dniu wejścia w życie noweli bez możliwości przejścia w stan spoczynku. Sejm odrzucił też poprawki zakładające uznanie za nieważne i pozbawione skutków prawnych wszystkich orzeczeń zapadłych w Izbie Dyscyplinarnej.
Sejm przyjął sześć poprawek senackich o charakterze głównie redakcyjnym. Jedna z nich dotyczy uregulowania spraw finansowych ID po jej likwidacji w związku z odrębnością budżetową, jaką obecnie posiada ta Izba.
Zdaniem opozycji ustawa w kształcie, w jakim trafiła do prezydenta, nie przywraca praworządności w polskim wymiarze sprawiedliwości i nie spełnia wymogów koniecznych do wypłacenia nam pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy. Nasz kraj wnioskuje o 23,9 mld euro w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
"To, do czego sprowadza się ta ustawa, to jest tylko i wyłącznie zmiana tabliczek"
O tym, jak ustawa może wpłynąć na spór z Komisją Europejską w sprawie praworządności mówiła w TVN24 sędzia Monika Frąckowiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- Nie wiem, jak Komisja Europejska zareaguje na to nowoprzyjęte prawo, natomiast nie mam wątpliwości co do tego, że żaden z warunków przedstawionych przez Ursulę von der Leyen, przez Komisję Europejską nie został spełniony - powiedziała.
Stwierdziła, że "ta nowa ustawa nie realizuje orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu". - Tak naprawdę to, do czego sprowadza się ta ustawa, to jest tylko i wyłącznie zmiana tabliczek i próba zamydlenia oczu przedstawicielom Komisji Europejskiej".
Zapytana, czy jej zdaniem ta ustawa spełnia wymogi, które są potrzebne do wypłaty Polsce unijnych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, odparła, że "nie spełnia tych wymogów, na pewno nie przyczyni się do tego, żeby praworządność do Polski powróciła". - W tej ustawie w ogóle nie ma słowa o kluczowym problemie polskiego wymiaru sprawiedliwości, czyli o Krajowej Radzie Sądownictwa, która pozostaje w nienaruszonej formie, która jest niezgodna nie tyle ze standardami europejskimi, co z polską konstytucją - dodała sędzia Frąckowiak.
Źródło: tvn24.pl, PAP