"Jest wrażenie, że chcą przekręcić". Duda o wyborach

Andrzej Duda
Duda: przed momentem rozmawiałem z prezydentem elektem Karolem Nawrockim
Źródło: TVN24
"Jest wrażenie, że postkomuniści do spółki z liberalno-lewicowymi chcą przekręcić ostatnie, rozstrzygnięte już wybory prezydenckie" - stwierdził we wpisie prezydent Andrzej Duda.

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda zamieścił wpis na portalu X: "Uwaga! Jest wrażenie, że postkomuniści do spółki z liberalno-lewicowymi chcą przekręcić ostatnie, rozstrzygnięte już wybory prezydenckie w Polsce i odebrać nam wolność wyboru".

"Nie dajmy się, my wyborcy! Nie dajmy sobie odebrać tych resztek demokracji i wolności, które po 13 grudnia 2023 roku wciąż jeszcze zostały! Pilnujmy Polski!" - czytamy we wpisie.

Prezydent Duda nie wyjaśnił, na czym miałaby polegać chęć "przekręcenia wyborów".

Media od kilku dni informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich. Jednym z takich przypadków jest sytuacja w obwodowej komisji wyborczej numer 95 przy ulicy Stawowej w Krakowie, gdzie odwrotnie przypisano głosy oddane w drugiej turze wyborów na Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego.

Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili pomyłkę urzędowi miasta oraz komisji okręgowej, która prowadzi w tej sprawie wyjaśnienia.

Według doniesień mediów, do nieprawidłowości mogło dojść w kilkunastu innych komisjach. Różnica pomiędzy obydwoma kandydatami wyniosła ponad 369 tysięcy głosów - Karol Nawrocki zdobył 10 606 877 głosów, a Rafał Trzaskowski - 10 237 286.

Premier: zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu

Premier Donald Tusk - odnosząc się do informacji, że jedna z krakowskich obwodowych komisji w drugiej turze omyłkowo odwrotnie zapisała kontrkandydatom liczbę głosów - napisał, że każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany.

"Ewentualne fałszerstwa są badane i będą ukarane. Protesty trafią do Sądu Najwyższego. Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu" - podkreślił premier w piątek we wpisie na X.

Czytaj także: