Prezydent Andrzej Duda, komentując piątkową kłótnię Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem, przyznał, że "doszło do impasu". Dodał, że jego zdaniem "trzeba wrócić do stołu rozmów". - Zełenski powinien wrócić do tego stołu i, zachowując spokój, powinien negocjować - dodał prezydent.
W piątek w Białym Domu doszło do rozmowy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem, która przerodziła się w bardzo ostrą kłótnię. Zełenskiego atakował Trump oraz wiceprezydent J.D. Vance. Odwołano później zapowiadane podpisanie umowy dotyczącej ukraińskich złóż. Europejscy przywódcy wyrażali w większości słowa wsparcia dla Zełenskiego w kolejnych godzinach po tych wydarzeniach.
CZYTAJ TEŻ: Zełenski znów zabiera głos po kłótni. Pisze o relacjach z Trumpem i "wdzięczności" dla USA
Prezydent: doszło do impasu
W sobotę po południu o tę sprawę był pytany prezydent Andrzej Duda, który do tego momentu publicznie nie skomentował sytuacji z Waszyngtonu. Pytanie padło podczas briefingu prezydenta na lotnisku przed wylotem do USA. Duda leci do Chicago na spotkanie z Polonią, a potem do Nowego Jorku, gdzie w ONZ będzie przemawiał po raz ostatni.
- Wczoraj doszło do pewnego, co tu wiele kryć, impasu - stwierdził. Przypomniał, że w czasie swojej ostatniej rozmowy z Zełenskim namawiał go do tego, żeby rozpocząć negocjacje.
CZYTAJ TEŻ: Co dalej po kłótni w Białym Domu?
Dodał, że jego zdaniem "trzeba wrócić do stołu rozmów". - Trzeba usiąść z powrotem przy stole negocjacji. Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do tego stołu, powinien spokojnie usiąść przy tym stole i, zachowując spokój, negocjować takie rozwiązanie, które spowoduje, że Ukraina będzie bezpieczna, a my, którzy jesteśmy sojusznikiem Ukrainy i wspieramy Ukrainę od samego początku, będziemy go w tym wspierali - mówił.
Dodał też, że "nie widzi innej siły poza USA, która mogłaby zatrzymać rosyjską agresję".
Zełenski znieważył Trumpa? Duda: mogą być różne oceny tej sytuacji
Andrzej Duda był też pytany czy jego zdaniem Zełenski, poprzez swoje zachowanie, znieważył prezydenta Trumpa i wiceprezydenta Vance'a.
Odpowiedział, że "mogą być różne oceny tej sytuacji". - Pamiętajmy, że spotkanie odbyło się w Gabinecie Owalnym, centralnym punkcie Stanów Zjednoczonych, a niektórzy powiedzą, że także centralnym punkcie świata, jeżeli chodzi o politykę. I każdy polityk, nawet z największych potęg europejskich, rozumie, że są takie pewne kanony i normy zachowania, których wszyscy do tej pory przestrzegali - powiedział prezydent.
Duda zaangażuje się w rozmowy? "Niczego nie można wykluczyć"
Andrzej Duda był też pytany, czy podczas swojej wizyty USA w jakiś sposób może wesprzeć działania zmierzające do powrotu Trumpa i Zełenskiego do stołu negocjacyjnego, na przykład poprzez rozmowę telefoniczną z gospodarzem Białego Domu.
- Niczego nie można wykluczyć. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Ta sprawa jest otwarta - odparł.
Duda: ze słów nie da się wystrzelić, nie da się nimi obronić Ukrainy
Prezydent był też proszony o komentarz do słów niektórych polityków, którzy mówią, że to Europa, a nie USA są gwarantem polskiego bezpieczeństwa.
- Słowa nic nie kosztują, ale - jak mówią bardzo często politycy - ze słów nie da się też wystrzelić, nie da się słowami obronić Ukrainy - powiedział.
Duda: cieszę się, że jesteśmy obecni w świadomości amerykańskiej polityki
Prezydent odniósł się również do piątkowej oceny prezydenta Trumpa dotyczącej naszego kraju, że Polska "stanęła na wysokości zadania i wykonała świetną robotę dla NATO".
- Cieszę się, że mogę śmiało powiedzieć: jesteśmy obecni w świadomości amerykańskiej polityki, tej właśnie dotyczącej kwestii bezpieczeństwa, co jest niezwykle istotne i co jest niewątpliwie sukcesem naszej polityki przez cztery lata poprzedniej kadencji prezydenta Donalda Trumpa i ostatnich rozmów, które prowadziłem z prezydentem Trumpem i jego współpracownikami - skomentował prezydent Duda.
Prezydent o planie podróży do USA
Prezydent mówił także o planie swojej podróży do USA.
Wskazywał, że pierwszym celem jego podróży będzie Chicago, w którym spotka się z Polonią. W tym kontekście przytoczył słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który wyrażał wdzięczność za to, że zagłosowało na niego ponad 80 procent obywateli USA o polskich korzeniach. - Mogę powiedzieć, że tak bardzo się z tego cieszę i będę gratulował moim rodakom tego wyniku, będę gratulował moim rodakom tego zjednoczenia w działaniu, bo tego właśnie bardzo w Ameryce potrzebujemy - powiedział prezydent.
- Dzisiaj mamy polską społeczność, która rzeczywiście stanowi wymiar wyborczy, odczuwalny przez najważniejszego polityka w Stanach Zjednoczonych, przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. To ma dla nas ogromną wartość, jeżeli chodzi o lobbowanie za polskimi sprawami, jeżeli chodzi także o przełożenie tego na różnego rodzaju decyzje, które będą w przyszłości i są w Stanach Zjednoczonych podejmowane w różnych ważnych sprawach, także naszych sprawach - dodał Duda.
Kolejnym punktem wizyty prezydenta będzie Nowy Jork i uczestnictwo w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Prezydent nie ukrywał, że zostało ono zwołane "specjalnie po to, żeby mógł przedstawić swoje de facto pożegnalne wystąpienie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP