100 tys. zł kosztowały w 2005 r. sondaże wyborcze zamówione na koszt miasta przez ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała to za naruszenie prawa i złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Prokuratura nie podzieliła jednak jej zdania - donosi Radio Zet.
- Wobec znamion czynu zabronionego, odmówiliśmy wszczęcia śledztwa - mówi Radiu Zet rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Katarzyna Szeska. - To kuriozalna decyzja. Złożymy zażalenie do sądu - odpowiada wicedyrektor biura prezydenta miasta Jarosław Jóźwniak.
W przedwyborczym sondażu z 2005 r. cztery największe pracownie badań społecznych zadały pytania w rodzaju "na kogo byś głosował, gdyby wybory odbyły się w najbliższy weekend". Gronkiewicz-Waltz uważa, że kosztowne badanie było robione wyłącznie dla celów kampanii prezydenckiej. W jej wyniku Lech Kaczyński zamienił warszawski ratusz na Pałac Prezydencki.
Prokuratura zajmie się jednak sprawą zaginięcia w ratuszu dokumentacji dotyczącej tej sprawy - donosi Radio Zet. Ekipa Gronkiewicz-Waltz dowiedziała się o sondażach z dokumentów pracowni badawczych.
Źródło: Radio Zet