Jesteśmy silni wtedy, kiedy jesteśmy razem, kiedy panuje między nami zgoda, kiedy jest między nami przyjaźń i stajemy w jednym szeregu - powiedział w piątek Andrzej Duda. Polski prezydent wspólnie z przywódcami: Litwy - Dalią Grybauskaite i Ukrainy - Petrem Poroszenką odwiedzili siedzibę Wielonarodowej Brygady Litewsko-Polsko-Ukraińskiej w Lublinie.
Prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że cieszy się ze wspólnej służby polskich, litewskich i ukraińskich żołnierzy, która pokazuje "jedność pomiędzy nami, przyjaźń pomiędzy naszymi państwami, pomiędzy naszymi narodami i (...) między prezydentami". Akcentował w szczególności znaczenie współpracy wojskowej z Ukrainą w kontekście jej aspiracji związanych z przyłączeniem się do NATO.
"Ukraińscy żołnierze naprawdę walczą"
Andrzej Duda zwrócił uwagę, że we wspólnym działaniu armii trzech krajów istotne jest doświadczenie ukraińskich żołnierzy.
- To nie jest tak, że to tylko my, Litwa i Polska, nasi żołnierze, oferują coś żołnierzom ukraińskim. Wszyscy wiemy, że Ukraina od 2014 roku jest w trudnej sytuacji. Część terytoriów Ukrainy jest okupowana przez Rosję - przypomniał na wspólnej konferencji prasowej z prezydentami Litwy i Ukrainy w Lublinie.
- Ukraińscy żołnierze naprawdę walczą, to jest walka na wojnie. Żołnierze z dywizji powietrzno-desantowej, którzy są tutaj obecni i współtworzą tę litewsko-polsko-ukraińską brygadę, są żołnierzami którzy mają dosłowne doświadczenie wojenne (...). To są żołnierze, którzy brali udział w regularnej wojnie - dodał prezydent.
- Wszyscy wiemy jedno: jesteśmy silni wtedy, kiedy jesteśmy razem, jesteśmy silni wtedy, kiedy panuje między nami zgoda, kiedy jest między nami przyjaźń i kiedy stajemy wspólnie w jednym szeregu. Wtedy rzeczywiście budzimy respekt i wtedy znacznie trudniej się zdecydować na jakikolwiek akt agresji wobec nas - zauważył Andrzej Duda.
"Jesteśmy wdzięczni za głos Polski w ONZ"
Podczas wspólnej konferencji prezydent Ukrainy podziękował Polsce i Litwie za "podtrzymanie integralności terytorialnej" Ukrainy.
- To odczuwaliśmy po akcie agresji na Ukrainę na Morzu Azowskim, kiedy zostali ranni marynarze ukraińscy, kiedy strzelano bez uprzedzenia, kiedy istniało zagrożenie okupacji Cieśniny Kerczeńskiej. Ale odczuliśmy bardzo zdecydowaną reakcję wszystkich naszych partnerów, przede wszystkim Litwy i Polski - powiedział Petro Poroszenko.
Wyraził wdzięczność polskim i litewskim partnerom za wsparcie 20 lutego, kiedy na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ opowiadał o sytuacji na terytorium Ukrainy.
- Jesteśmy wdzięczni za głos Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i jesteśmy zdecydowanie przekonani, że pełnowartościowa misja ONZ będzie sprzyjała w ustaleniu pokoju na okupowanym terytorium. Liczę na wzmocnienie nacisku na Federację Rosyjską poprzez mechanizmy sankcyjne - powiedział Poroszenko.
Mówił, że sankcje są mechanizmem motywującym do zaprzestania wojny ze strony "państwa agresora - Rosji".
Prezydent Ukrainy dodał, że otrzymał zapewnienie "polskich i litewskich przyjaciół" o wsparciu dla europejskich i euroatlantyckich aspiracji Ukrainy. Podkreślił, że dzisiaj Ukraina broni nie tylko swojej suwerenności, ale także "swobody na wschodniej flance NATO".
"Wiemy, co to znaczy być napadniętym"
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite podkreśliła, że wspólna trójstronna brygada została powołana, by pokazać wszystkim, iż Polska, Litwa i Ukraina rozumieją swoje możliwości i mogą pomagać Ukrainie na wszelkie sposoby.
- Dla nas, Europejczyków, członków NATO jest bardzo ważne, że Ukraina pozostaje na drodze, o którą warto walczyć i dla której warto się poświęcać - mówiła Grybauskaite.
- Wiemy, co to znaczy być napadniętym (...) i co znaczy, jeśli ktoś ma zakusy na czyjeś terytorium, dlatego też jednocześnie kontynuujemy wsparcie wojskowe, humanitarne i finansowe dla Ukrainy, bo bezpieczeństwo Ukrainy dla całego regionu, dla wszystkich krajów bałtyckich jest kamieniem węgielnym - powiedziała.
Autor: ft//rzw / Źródło: PAP,TVN24