Rząd zrealizował postulaty protestujących w Sejmie rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w zakresie renty socjalnej oraz dodatku rehabilitacyjnego - zapewniał premier Mateusz Morawiecki w sobotę podczas spotkania z mieszkańcami Żnina (województwo kujawsko-pomorskie). Wypowiedź szefa rządu szybko doczekała się reakcji Iwony Hartwich, jednej w protestujących matek. - To jest nieprawda, drodzy państwo - skomentowała.
Premier zaznaczył na spotkaniu w Żninie, że postulaty protestujących w Sejmie są słuszne. Przekonywał jednocześnie, że rząd zrealizował oba postulaty środowiska osób niepełnosprawnych - w zakresie renty socjalnej oraz dodatku rehabilitacyjnego. - Chcemy porozumienia - oświadczył.
Morawiecki odniósł się do postulatu protestujących w sprawie dodatku rehabilitacyjnego. - Zaproponowaliśmy takie rozwiązanie ustawowe, które wychodzą naprzeciw wszystkim osobom z wysoką niepełnosprawnością i z bardzo wysoką niepełnosprawnością - powiedział.
- Powiem więcej, my spełniliśmy ten postulat dla szerszych grup osób. Wśród nich są osoby głęboko dotknięte przez los: osoby niewidzące, niedowidzące, głuchonieme, z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - wymieniał premier. Dodał, że propozycja rządu przekracza kwotę 500 złotych, o którą postulują protestujący.
Morawiecki zwrócił uwagę, że rząd podniósł "płatności" na rzecz osób niepełnosprawnych o 3 miliardy złotych. - Z około 12,5 miliarda złotych na około 15,5 miliarda. Nigdy przez dwa i pół roku, przez 30 lat, nie było takiego podniesienia wszystkich rodzajów płatności na rzecz osób niepełnosprawnych - zapewniał.
- Przed przyjściem rządu Prawa i Sprawiedliwości rodzina z osobą niepełnosprawną miała około 2 tysiące złotych netto, czyli "na rękę" - stwierdził. - Po naszych dwóch latach [rządów - przyp. red.] jest 3 tysiące złotych, a nie liczę tutaj 500 plus - dodał premier. Zaznaczył też, że program "Dostępność plus" jest programem "bez precedensu".
"To jest nieprawda, drodzy państwo"
Do sobotniej wypowiedzi premiera Morawieckiego odniosła się jedna z twarzy protestu rodziców, Iwona Hartwich, którą jest mamą cierpiącego na porażenie mózgowe Kuby. Protestująca przekonywała w rozmowie z reporterką TVN24, że szef rządu, mówiąc o spełnieniu postulatów strajkujących, mija się z prawdą.
- To jest nieprawda, drodzy państwo - oświadczyła, komentując słowa szefa rządu.
- Pierwszy raz zostaliśmy tak naprawdę oszukani już trzy dni temu, kiedy podpisano za nami jakieś tam porozumienie z grupą osób zupełnie nam nieznanych i teraz pan premier mówi nieprawdę o tym, że został spełniony drugi postulat - podkreśliła. Jak dodała, "wszyscy już doskonale muszą wiedzieć, że my przyjechaliśmy [protestować do Sejmu - przyp. red.] po prostu po to, żeby tym osobom realnie pomóc, żeby dołożyć im 500 złotych na życie".
Hartwich dodała, że suma to została przez rodziców początkowo nazwana "dodatkiem rehabilitacyjnym".
- No ale zrobił się wielki problem. Pani minister [Rafalska - red.] bardzo się bała, że jeśli coś zrobi, to będzie niezgodne z konstytucją. Wobec tego powiedzieliśmy, że to może być dodatek na życie - wyjaśniała. - Przedwczoraj po prostu rozwiązaliśmy ten problem bardzo prosto - dodała jednocześnie. - Będzie zgodnie z konstytucją. Po prostu te pieniążki, te 500 złotych trzeba dołożyć do renty socjalnej.
"Zamiast wypłaty, pięć kilogramów karmy dla kota"
Harwtich skomentowała także deklarację rządu dotyczącą przeznaczenia dla niepełnosprawnych 500 złotych w postaci "bonusów", takich na przykład jak pieluchy, cewniki czy wózki inwalidzkie.
- To jest tak, jakbym ja zaproponowała na przykład posłowi Kaczyńskiemu, żeby zamiast wypłaty otrzymywał pięć kilogramów karmy dla kota - oceniła.
- I do tego jeszcze dołożę panu posłowi z pięć paczek podpasek. Mnie to nie interesuje, że nie potrzebuje - ironizowała.
Wskazywała w ten sposób na absurd propozycji rządu, wynikający ze zróżnicowanych potrzeb osób niepełnosprawnych, w zależności od rodzaju schorzenia. - Prosimy o pamiętanie, żeby tym osobom niepełnosprawnym nie proponować kaszy na zupę pomidorową, a one chcą rosołu - wyjaśniała obrazowo.
"Ja się po prostu na to nie zgadzam"
Hartwich podkreślała, że rodzice walczą w Sejmie o "żywą gotówkę" na życie dla osób niepełnosprawnych.
- Ja się po prostu na to nie zgadzam, żeby mój syn zaraz po mojej śmierci został przeniesiony do DPS-u [Domu Pomocy Społecznej - przyp. red.]. Bo jeżeli na przykład będzie miał choćby 500 złotych więcej i zostanie w swoim środowisku, czyli będzie mieszkał w swoim mieszkaniu, a w końcu państwo się zreflektuje i dopłaci mu do czynszu, i będzie miał asystenta - to on będzie mógł zostać w domu? - pytała.
- Po co państwo ma płacić sześć tysięcy na kolejną osobę w DPS-ie? - podkreśliła. Jak dodała, "naprawdę w Polsce żyje się ciężko z osobą niepełnosprawną".
"To jest oszustwo"
Hartwich zaznaczyła też kolejny raz, że słowa premiera o spełnieniu dwóch postulatów strajkujących to "oszustwo". - To jest oszustwo. Nie zostały spełnione nasze dwa postulaty, został spełniony drugi postulat, a w pierwszym mówimy o tej żywej gotówce - sprecyzowała.
Skomentowała także kolejną propozycję rządu, dotyczącą ułatwienia osobom niepełnosprawnym dostępu do rehabilitacji, w tym między innymi wizyty u specjalistów bez konieczności stania w kolejkach.
- Jest kolejna propozycja rządu, która jest tak naprawdę nie do spełnienia - powiedziała protestująca matka. Zaznaczyła, że idąc do lekarza z dzieckiem "nigdy nie zostanie przyjęta bez kolejki".
- To jest niemożliwe, że rehabilitacja będzie na każde żądanie - dodała. Jak podkreśliła, "my to wiemy - rodzice - to jest manipulacja straszna".
Przyznała jednocześnie, że protestujący czują wsparcie społeczeństwa. - Myślę, że mamy społeczeństwo mądre i jeżeli każdemu powiemy, że ta osoba niepełnosprawna, niezdolna do samodzielnej egzystencji po 18. roku życia ma tylko niecałe 900 złotych na przeżycie, to każdy zrozumie, że to jest sytuacja nienormalna wręcz - podsumowała Hartwich.
Propozycja ustawy
W piątek podczas spotkania z protestującymi przedstawiony im został rządowy projekt ustawy "o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności". Określa on uprawnienia tej grupy w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.
Zaproponowano w nim między innymi zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wydawanych wyrobów medycznych (na przykład wózków inwalidzkich czy pieluchomajtek). Niepełnosprawni mieliby prawo do korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania.
Projekt przewiduje ponadto, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności miałyby prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością. Bez kolejki mogłyby także korzystać z usług farmaceutycznych w aptekach.
Protest w Sejmie
Od 18 kwietnia w Sejmie trwa protest rodziców niepełnosprawnych dzieci. Domagają się oni wprowadzenia między innymi dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w wysokości 500 złotych miesięcznie. Napisali w tej sprawie list do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i, jak zapowiedzieli, zostaną w Sejmie "do skutku".
Do tej pory z protestującymi spotkała się prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki, a kilka razy minister Elżbieta Rafalska.
Autor: tmw, JZ//now / Źródło: PAP