Premier Mateusz Morawiecki odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu i turystyki - poinformował w piątek rzecznik rządu Piotr Mueller. Dzień wcześniej Mejza przekazał w mediach społecznościowych, że podaje się do dymisji. Zapowiedział jednocześnie, że nadal będzie wspierał obóz Zjednoczonej Prawicy.
Sprawę Łukasza Mejzy opisali dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał poseł, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. WP opublikowała także tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię.
>> "Obudziła się we mnie nadzieja, kontakt się urwał. Próbuję się pozbierać" >> "Zagrali na naszych uczuciach. Dali nam i córce nadzieję" >> Posłanka Lewicy: pełnomocnik Mejzy pisał do matki chorego dziecka, by usunęła krytyczny wpis
Łukasz Mejza: rozumiem twarde reguły politycznej gry
Rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował w piątek, że premier Mateusz Morawiecki odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu i turystyki. Dzień wcześniej polityk poinformował w mediach społecznościowych, że podaje się do dymisji. Zapowiedział jednocześnie, że nadal będzie wspierał obóz Zjednoczonej Prawicy.
"W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" - napisał Mejza w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
"Odchodzę na swoich warunkach"
Podziękował za wyrazy wsparcia. Przekonywał, że oskarżenia w stosunku do niego są "formułowane przez medialnych płatnych zabójców". "Są wyssane z wyjątkowo brudnego palca politycznego zleceniodawcy" - oświadczył.
Mejza podziękował także prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, liderowi Partii Republikańskiej, europosłowi Adamowi Bielanowi i szefowi resortu sportu i turystyki Kamilowi Bortniczukowi, współpracownikom, przyjaciołom i rodzinie. "Musieli się mierzyć z falą hejtu, nękania i zastraszania, ale mimo to nie dali się złamać, rozumiejąc stawkę tej politycznej brudnej wojny" - napisał.
"Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi i medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki" - ocenił.
"Ostrze pomówień, fake newsów i manipulacji zostało wycelowanie we mnie natychmiast po wsparciu Zjednoczonej Prawicy w głosowaniu nad tzw. lex TVN" - napisał w oświadczeniu.
>> Politycy PiS o Mejzie: Oczekujemy, aż zawiesi swoją czynność czy swój udział w pracach ministerstwa
Dodał, że "publiczna akcja zbierania haków i polityczne polowanie" miały na celu "nie troskę o prawdę", a "o sejmowy kalkulator". Sam, jako poseł niezrzeszony, wspierał Zjednoczoną Prawicę, powtarzając, że to na nim opiera się sejmowa większość. Mejza podsumował, że jego dymisja pozwoli mu na "obronę dobrego imienia i pokazanie, że cała sprawa została wymyślona i spreparowana na potrzeby wojny z rządem".
Zapowiedział, że ci, którzy "w pogoni za ugraniem kilku politycznych punktów rozsiewali fake newsy" na jego temat "poniosą adekwatne konsekwencje prawne". Zapewnił, że nadal będzie wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy.
Sprawa Łukasza Mejzy
8 grudnia Mejza zorganizował spotkanie z dziennikarzami, na którym oświadczył, że dotknął go "największy atak polityczny od 1989 roku". Przekonywał, że atak ten skierowany jest nie tylko bezpośrednio w jego stronę, ale uderza także w aktualną sejmową większość. Nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
10 grudnia poinformował, że "zawiesił" swoją działalność polityczną. Wyjaśnił, że zawnioskował o urlop bezpłatny w resorcie oraz wystąpił do marszałek Sejmu "o urlop z wykonywania obowiązków poselskich".
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października, objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana.
W związku ze sprawą Mejzy do Sejmu trafił wniosek o wotum nieufności wobec szefa resortu sportu i turystyki Kamila Bortniczuka.
Źródło: PAP, tvn24.pl