Sama litera prawa, tak kurczowo przestrzegana w czasach III Rzeczypospolitej, jest niewystarczającym komponentem budowania sprawiedliwej rzeczywistości. Także duch prawa i wola narodu musi być brany pod uwagę - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji naukowej na Zamku Królewskim w Warszawie.
Premier w środę przed południem wziął udział - na Zamku Królewskim w Warszawie - w konferencji naukowej "Wyzwania dla legislacji. Rola Rady Legislacyjnej, jej osiągnięcia oraz nowe perspektywy".
Mówił, że Polska "to takie szczególne państwo, gdzie mamy dwa sposoby myślenia o konstytucji. Jeden z nich wskazuje na konstytucję jako absolutnie najwyższą normę ponad nawet wolą narodu i drugi, który traktuje konstytucję jako ewoluujący akt, dokument, w ramach zmieniających się dziejów i w ramach woli narodu".
Premier stwierdził, że "praźródłem tego sporu był okres, który czasami jest nazywany jurydyzacją systemu jeszcze komunistycznego". Dodał, że ma na myśli lata 80., kiedy utworzono między innymi instytucję Trybunału Konstytucyjnego, czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Według premiera twórcy tego systemu mieli już w zamyśle zmiany, które miały nadejść.
- A sądzę tak dlatego, że zmiany te charakteryzowały się jedną, podstawową zasadą: zasadą legalizmu. Wola narodu wyrażona w wyborach, których za chwilę będziemy obchodzili 33. rocznicę i później, w kolejnych wyborach w 1991 roku, w tych całkowicie już wolnych wyborach do parlamentu, była niepierwszorzędna, a można nawet powiedzieć, że była drugorzędna, bo zastosowano zasadę legalizmu taką, która kazała normy przenoszone żywcem z okresu PRL traktować jako święte w okresie lat dziewięćdziesiątych - powiedział Morawiecki.
Morawiecki: sama litera prawa nie wystarcza do budowania sprawiedliwej rzeczywistości
Podkreślił "wagę dostrzegania tego kontekstu, w którym dzisiejszy spór o normy konstytucyjne się odbywa". Ocenił, że "zostaliśmy w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych skrępowani przez złe prawo". Podkreślił, że charakteryzowało się ono tym, że "petryfikowało tamte struktury", które jego zdaniem wchodziły dużo lepiej uporządkowane i zorganizowane w rzeczywistość III RP niż "spontaniczne struktury nazwijmy to solidarnościowe w szerokim rozumieniu tego słowa". Wskazywał, że ten, kto jest lepiej zorganizowany, może lepiej kształtować swoje interesy.
- W III RP ukształtowały się różne grupy interesów, które w skuteczny sposób zabiegały o petryfikację tych praw, które odziedziczyły na zasadzie legalizmu z PRL i rozbudowywanie tych przywilejów na rozmaitsze sposoby. Dlatego sama litera prawa, która była tak kurczowo przestrzegana w czasach III RP, jest niewystarczającym komponentem budowania sprawiedliwej rzeczywistości. Także duch prawa i wola narodu musi być brany pod uwagę, bo legalizm i litera prawa służyły zazwyczaj (...) tym, którzy byli silniejsi i lepiej zorganizowani - powiedział szef rządu.
Premier podkreślił, że to, co mówi nie ma charakteru wykładu historycznego, czy refleksji historycznej. - To jest jak najbardziej aktualny element konstrukcji dzisiejszego porządku prawnego i czymś z czym mój rząd, nasza formacja polityczna, mierzy się czasami w gorących debatach publicznych - powiedział Mateusz Morawiecki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kancelaria Premiera