Gdy spojrzy się na strukturę resortu spraw wewnętrznych, Biuro Ministra jest tylko jedną z 24 komórek. Składa się z wydziału do spraw parlamentarnych, wydziału kancelaryjno-organizacyjnego, zespołu do spraw obsługi komisji, rad zespołów oraz samodzielnego stanowiska do spraw administracyjnych.
Rolę biura tłumaczy tvn24.pl doświadczony urzędnik resortu: - Zajmuje się bezpośrednią obsługą ministra. Obrazowo mówiąc, dyrektor biura ministra to drzwi, okna, a jak trzeba to i komin dostępu do samego ministra. Reguluje spotkania ministra, układa to, co ląduje na biurku ministra, współpracę z Sejmem i niemal całym światem zewnętrznym, poza mediami.
CV: radca prawny i Cambridge
Dlatego też redakcja tvn24.pl postanowiła przyjrzeć się Urszuli Mścichowskiej, której to stanowisko przed kilkoma miesiącami powierzył Tomasz Siemoniak. Jej CV nie można niczego zarzucić: skończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim, szkoliła się w Cambridge, skończyła aplikację radcy prawnego. Jak sprawdziliśmy, obejmując fotel dyrektorski zawiesiła swoją radcowską działalność, tak by uniknąć ewentualnego konfliktu interesów.
Jednak poszukując głębiej, jej nazwisko odnaleźliśmy w danych Krajowego Rejestru Sądowego, gromadzącego informacje o spółkach i fundacjach. Szczególną uwagę przykuły trzy spółki działające w branży pożyczkowej i inwestycyjnej, z którymi w przeszłości była związana: jako członek rady nadzorczej (2018 do 2021) w Dziesiątka Finanse oraz jako prokurent w Credit Royale Finanse (2017-2021) i prezes zarządu Credit Royale (2017-2020, do 2021 jako członek zarządu). W tej ostatniej do kwietnia 2025 r. miała, według danych z KRS, 240 udziałów o wartość 120 tys. zł. Wszystkie te podmioty należą do tej samej grupy kapitałowej.
Jak piramida finansowa?
W innych jawnych źródłach - komunikatach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z marca 2024 r. odnaleźliśmy nazwy dokładnie tych samych spółek. Specjaliści UOKiK prześwietlili działalność Dziesiątki Finanse (wchodzącej w skład grupy kapitałowej Credit Royal), ostatecznie nakładając na nią kary finansowe na łączną kwotę ponad 524 tysięcy złotych.
- Postępowanie zakończyło się wydaniem decyzji, w której stwierdziliśmy stosowanie trzech praktyk naruszających interesy konsumentów: braku obniżki kosztów opłaty w przypadku przedterminowej spłaty kredytu konsumenckiego, przenoszenia ryzyka działalności pożyczkowej na konsumentów poprzez mechanizm emisji weksli zabezpieczonych na portfelu wierzytelności oraz wprowadzanie (klienta - red.) w błąd co do poziomu ryzyka inwestycji - tak podsumował wyniki kontroli Bartosz Klimczuk z zespołu prasowego UOKiK.
Z oficjalnych odpowiedzi wynikało również, że w ocenie prezesa UOKiK spółki te mogły dopuszczać się przestępstw na szkodę własnych klientów, działając jak klasyczne piramidy finansowe.
- Zgromadzony materiał wskazywał, że spółka (Dziesiątka Finanse) mogła bez wymaganego zezwolenia pozyskiwać środki finansowe od konsumentów celem ich dalszego udzielania w formie pożyczek. Skierowaliśmy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - to kolejny z fragmentów odpowiedzi, które przesłano tvn24.pl z UOKiK.
Ustalenia z kontroli działalności były tak poważne, że prezes UOKiK sformułował zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa.
Sprawdziliśmy, jaki był los zawiadomień prezesa UOKiK. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie odpowiedział nam, że we wrześniu ubiegłego roku zawiadomienia zostały przekazane do prokuratury w Świdnicy. Dlatego, że właśnie w tym mieście mają siedziby spółki z grupy kapitałowej, a prawo zakłada, że śledztwo powinno się toczyć w miejscu popełnienia przestępstwa.
- Była jeszcze jedna sprawa u nas, z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego, która również została przekazana do tej samej sprawy prowadzonej w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy - napisał w odpowiedzi prokurator Piotr Antoni Skiba.
700 poszkodowanych i liczba rośnie
Z oficjalnych informacji, które przekazano nam ze świdnickiej prokuratury okręgowej wynika, że prowadzone u nich śledztwo ma już spore rozmiary.
- Dotyczy podejrzenia oszustw dokonywanych na szkodę ponad 700 osób w ramach działalności parabankowej prowadzonej przez spółkę Dziesiątka Finanse oraz grupy kapitałowej Credit Royal. Postępowanie jest prowadzone w sprawie, co oznacza, że jak dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów - przekazał nam prokurator Mariusz Pindera ze świdnickiej prokuratury.
Z nieoficjalnych informacji od policjantów, którzy również nad sprawą pracują wynika, że każdego dnia zgłaszają się do nich kolejni poszkodowani.
Dyrektor nie wiedziała
W odpowiedzi na nasze pytania o związki z grupą Credit Royale dyrektor Mścichowskiej, rzecznik ministra Tomasza Siemoniaka zorganizował spotkanie, podczas którego dziennikarz tvn24.pl mógł zadać jej pytania osobiście. Doszło do niego dwa tygodnie temu. Urzędniczka przekazała nam, że już od 2021 roku nie ma żadnych związków z grupą kapitałową, którą tworzył jej były mąż.
- W efekcie sytuacji rodzinnej w styczniu 2021 roku zrezygnowałam z zarządu spółki Credit Royal, a także pracy w radzie nadzorczej Dziesiątka Finanse. Do tego momentu sytuacja spółek była dobra, nie budziła moich wątpliwości. Później już nie interesowałam się tym, co się w nich dzieje, zajęłam się innymi działalnościami - powiedziała nam dyrektor.
Jednak z publicznie dostępnego dokumentu o wynikach kontroli UOKiK wynika, że choć kontrola zakończyła się w 2023 roku, to zdiagnozowała łamanie prawa od samego początku istnienia grupy kapitałowej - czyli również w czasie, gdy Urszula Mścichowska jako członek rady nadzorczej, prokurent i prezes zarządu występowała w spółkach grupy. Spółka kwestionowała zarzuty Prezesa Urzędu, uznając je za nieuzasadnione. Podniosła, że "działała i działa w sposób zgodny z prawem, uwzględniając przy tym zbiorowe interesy konsumentów".
Szczegółowy opis nieprawidłowości liczy 78 stron i dostępny jest na stronach UOKiK. Zawiera fundamentalny zarzut: że od początku istnienia grupa kapitałowa działa w taki sposób, by uniknąć nadzoru na rynku finansowym, w efekcie inwestujący za jej pośrednictwem klienci nie są objęci np. bankowym funduszem gwarancyjnym.
Zapytaliśmy dyrektor, czy poznała brzmienie tych, dostępnych publicznie, decyzji UOKiK, uzasadniających wysokie kary.
- Z moich informacji wynika, że dopóki byłam zaangażowana w te spółki, nie było żadnych działań kontrolnych, a później już nie interesowałam się tymi podmiotami - odpowiedziała.
Pytaliśmy także, czy przed dyrektorską nominacją informowała ministra Siemoniaka o swoich związkach z działalnością firm parabankowych.
- Nie informowałam ministra, bowiem nie miałam wiedzy o problemach spółek - wyjaśniła dyrektor Mścichowska.
Co zrobiły służby?
Tak ważny urzędnik w resorcie odpowiadającym za bezpieczeństwo państwa powinien przejść tak zwaną "wirówkę" oraz dodatkowo postępowanie kontrolne, po którym może otrzymać dostęp do tajemnic państwa.
"Wirówka" może się ograniczyć do zweryfikowania, czy ktoś ma postawione zarzuty karne, czy był negatywnie opisywany w mediach. Jednak druga procedura, związana z dostępem do najściślej chronionych tajemnic Polski, NATO i Unii Europejskiej jest niezwykle rozbudowa i skrupulatna.
Podczas spotkania dyrektor przyznała nam, że jej postępowanie sprawdzające jeszcze się nie zakończyło w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak dziś już wiemy, nigdy się nie skończy.
Nim do redakcji tvn24.pl przyszła autoryzacja wypowiedzi dyrektor, na oficjalnych stronach MSWiA doszło do zmiany. Wynika z nich, że Mścichowska nie jest już dyrektorem Biura Ministra i aktualnie jest wakat na tym stanowisku.
Zapytany o tę zmianę rzecznik MSWiA przekazał nam, że dyrektor Mścichowska odeszła z resortu na własne życzenie.
- Postępowanie sprawdzające ABW zakończyłoby się dla dyrektor odmową dostępu. Ale skoro odeszła z pracy w ministerstwie, to jednak nie będzie kontynuowane. A nie dostałaby dostępu, bo prokuratorskie śledztwo w sprawie piramidy finansowej dopiero się rozpędza i nikt nie może być pewnym, że w przyszłości nie będą wobec niej formułowane zarzuty - usłyszeliśmy w służbach specjalnych.