Samolot CASA, który rozbił się w środę pod Mirosławcem, nie był ubezpieczony - poinformował szef służb prasowych MON płk Cezary Siemion. W jego ocenie prace komisji badającej przyczyny wypadku potrwają 2-3 tygodnie.
Jak podkreślił, zgodnie z międzynarodowym prawem nie ma obowiązku ubezpieczania statków powietrznych należących do państwa. Dodał, że ubezpieczanie wojskowych samolotów nie opłaca się z powodu ogromnych kosztów polis i nikłego prawdopodobieństwa wypadku.
Szef służb prasowych MON zapytany, jak w związku z zawieszeniem - do odwołania - lotów samolotów CASA odbędzie się planowane na przyszły tydzień przekazanie dowodzenia w Iraku powiedział, że nie chciałby na razie mówić o szczegółach. Nie wykluczył, że wojsko zwróci się o wsparcie w zakresie transportu do sojuszników.
Pośmiertnie awansowani
Płk Siemion poinformował, że szef MON Bogdan Klich - zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapowiedziami - podjął decyzję o pośmiertnym awansowaniu lotników. Awanse dla większości z nich leżały w gestii szefa MON; w przypadku dwóch pułkowników i generała minister skierował wnioski w tej sprawie do prezydenta.
Klich podpisał już decyzję o nadaniu ofiarom katastrofy odznaczeń resortowych, a także skierował wnioski o przyznanie im odznaczeń państwowych.
Pomoc rodzinom
Jak poinformował płk Siemion, minister zdecydował już także o przyznaniu rodzinom ofiar wsparcia w wysokości 15 tys. zł. W najbliższym czasie podjęte zostaną w resorcie decyzje dotyczące rent. Jak dodał, we własnym zakresie decyzje o przyznaniu zapomóg podjęli też dowódcy macierzystych jednostek, z których pochodzili polegli lotnicy.
Płk Siemion poinformował też, że szef MON zwrócił się "z prośbą" do prezesa Wojskowej Agencji Mieszkaniowej o przychylne potraktowanie przypadków, w których rodzinom lotników nie przysługuje dłużej prawo do zamieszkiwania w zajmowanych lokalach.
Jak dodał, w związku z dużym zainteresowaniem osób prywatnych, które chciałyby pomóc rodzinom lotników, MON zwróciło się do Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego o udzielenie pomocy w zbiórce pieniędzy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24