Do szkoły w czasie świątecznej przerwy. Nauczyciele będą dyżurować

Dzieci w trakcie przerwy świątecznej mogą liczyć na opiekę nauczycieli
Dzieci w trakcie przerwy świątecznej mogą liczyć na opiekę nauczycieli
Źródło: tvn24

O tym, że dla szkół przerwa świąteczna oznacza dni bez nauki a nie dni wolne, przypomniała w liście do rodziców uczniów minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. - Zainteresowanie rodziców tym, żeby nauczyciele mieli dyżury i zajęli się ich pociechami odnotowano w części placówek - mówi reporter TVN24, który sprawdził co robią dzieci w szkołach w dni bez nauki.

Czy w szkołach znaleźli się nauczyciele dyżurujący i czy w klasach, mimo dni wolnych, pojawili się uczniowie? Ta sprawa wygląda bardzo różnie w różnych częściach kraju. W większości placówek jeszcze przed rozpoczęciem świątecznej przerwy przeprowadzono wśród rodziców ankiety. Ci mieli zdecydować czy chcą i potrzebują, żeby ich dziećmi zajęli się nauczyciele w dni poprzedzające święta oraz między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem.

- W klasach uczniów nie ma, puste są też korytarze, ale jest w tej szkole jedno miejsce, które zdecydowanie puste i ciche nie jest. To oczywiście szkolna świetlica - mówi reporter TVN24, który sprawdzał jak sytuacja wygląda w Szkole Podstawowej nr 169 w Warszawie. W świetlicy, do której uczniowie mogą zaglądać od samego rana do późnego popołudnia, bawi się wiele dzieci. Pilnują ich nauczyciele, którzy zmieniają się dyżurami co około trzy godziny.

Przerwa świąteczna nie dla nauczycieli

Przerwa świąteczna nie dla nauczycieli

Reakcja na list

W Białymstoku do jednej z podstawówek przyszło z kolei jedenaścioro uczniów.

- Pytaliśmy rodziców na wywiadówkach, ale też na stronie internetowej szkoły mieliśmy ankietę, w której prosiliśmy o informacje, kto będzie chciał przyprowadzić swoje dziecko do nas - mówi Mariola Pierzchała, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Białymstoku.

Tu, ale też w innych placówkach, na dzieci czekają zajęcia na salach gimnastycznych i w świetlicach.

- Dla wielu rodziców w te dni wolne od zajęć edukacyjnych, ale jeszcze nie świątecznych dni, zorganizowanie opieki dla dzieci to jest bardzo poważny problem - uważa Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji. Właśnie dlatego napisała przed świętami list do rodziców, w którym przypomniała, że mają prawo do tego, żeby móc w dni wolne od nauki, ale nie wolne w ogóle, wysłać dzieci do szkoły i zostawić je tam pod opieką wychowawców.

Świąteczne dyżury nauczycieli

Świąteczne dyżury nauczycieli

List oburzył część nauczycieli. Jak mówią, nie dlatego, że zobowiązał ich do przyjścia, ale dlatego że pokazał ich "jako leni" - denerwują się. - To oczywiste, że pomagamy i organizujemy zajęcia w dni wolne od nauki, ale niepotrzebnie nasze środowisko zostało w taki sposób pokazane - mówiła jedna z nauczycielek.

Ale pewnie właśnie ze względu na list minister dzieci w czasie przerwy świątecznej w szkołach w poniedziałek w całej Polsce było więcej niż zazwyczaj w takim czasie.

Nie wszędzie

Nie wszędzie dzieci pojawiły się jednak w szkołach. Na Śląsku lub w Poznaniu rodzice zadeklarowali, że opiekę dzieciom zapewnią sami. - Tam jednak, mimo to, nauczyciele są pod telefonem, dyżurują i na wypadek gdyby ktoś z rodziców zdecydował się jednak oddać swoje dziecko pod opiekę, gotowi są zająć się uczniem w szkole - informuje reporter TVN24.

Autor: bieru//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: