Jedna osoba nie żyje, a kilka, w tym dzieci jest w szpitalu - to skutek pożar bloku mieszkalnego w Krakowie.
- Do pożaru doszło kilkanaście minut po godzinie 8, na pierwszym piętrze. Przebywały tam dwie kobiety i czworo dzieci - relacjonował w TVN24 Paweł Frątczak, rzecznik Straży Pożarnej.
Jednej z kobiet i dwójce dzieci udało się wyjść przed blok. Druga wraz z pozostałymi dziećmi została wyniesiona z płonącego mieszkania przez strażaków. - Niestety mimo reanimacji nie udało się jej uratować - powiedział Frątczak.
Dzieci trafiły do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu. Dwójka z nich jest w ciężkim stanie.
Pożar, który gasiły cztery jednostki straży udało się już opanować. Był niewielki, paliło się jedno pomieszczenie, jednak duże było zadymienie. To jak powiedział Frątczak przyczynił się do śmierci kobiety.
Strażacy nie przeprowadzali ewakuacji, gdyż większości mieszkańców była w pracy. Przyczyny pożaru ustali policja.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24