Posłowie sejmowych komisji spraw zagranicznych i ustawodawczej poparli w pierwszym czytaniu projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej autorstwa PiS, który wprowadza negatywną przesłankę zatrudnienia w MSZ dla byłych współpracowników organów bezpieczeństwa z lat 1944-1990.
Na wtorkowym posiedzeniu połączonych komisji za przyjęciem projektu ustawy w pierwszym czytaniu było 26 posłów, a 3 było przeciw. Sprawozdawcą komisji na posiedzeniu plenarnym Sejmu będzie Joanna Lichocka (PiS).
"Rozciągnięcie obowiązku lustracyjnego"
Projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej oraz ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 autorstwa posłów PiS zakłada między innymi, że w MSZ nie będą mogły być zatrudnione osoby, które w latach 22 lipca 1944 roku - 31 lipca 1990 roku pracowały, pełniły służbę lub były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa. Celem projektu - jak podkreślają wnioskodawcy - jest rozciągnięcie obowiązku lustracyjnego na "wszystkie kategorie pracowników zatrudnionych w MSZ, polskich placówkach zagranicznych, a także w jednostkach nadzorowanych przez MSZ".
Zgodnie z projektem stosunki pracy osób zatrudnionych w służbie zagranicznej, pracowników MSZ i placówek zagranicznych, które przed dniem wejścia w życie ustawy złożą dokumenty potwierdzające ich pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami wygasną po upływie 60 dni od dnia jej wejścia w życie. Z kolei stosunki pracy tych osób, które złożą oświadczenie potwierdzające ich pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami na mocy nowych przepisów, wygasną po upływie 30 dni od dnia złożenia oświadczenia.
Według projektu niezłożenie oświadczenia lustracyjnego traktuje się tak samo jak złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą - jako obligatoryjną przesłankę pozbawienia tej osoby pełnionej przez nią funkcji publicznej. Wnioskodawcy szacują, że liczba stosunków pracy, które wygasną na skutek wprowadzenia w życie zaproponowanych przepisów "nie powinna przekroczyć 100".
W #Sejm zakończyło się wspólne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Ustawodawczej. Posłowie przyjęli projekt ustawy o służbie zagranicznej. Na sprawozdawcę wybrano poseł @JoannaLichocka @MSZ_RP pic.twitter.com/sX5B9nFwke
— Sejm RP (@KancelariaSejmu) 20 listopada 2018
"Drobne zmiany" w ustawie o służbie zagranicznej
Wiceszefowa komisji spraw zagranicznych Małgorzata Gosiewska (PiS) podkreśliła w imieniu wnioskodawców, że w toku prac legislacyjnych znajduje się rządowy projekt noweli ustawy o służbie zagranicznej, jednak, jak zauważyła "z pewnych powodów prace nad tym projektem zostały wstrzymane".
Gosiewska dodała, że "sprawy związane z przeprowadzeniem lustracji w zasobach MSZ-u są na tyle ważne", iż klub PiS zdecydował się na "drobne zmiany" w ustawie o służbie zagranicznej. - [Zmiany - przyp. red.] polegającej na rozciągnięciu obowiązku lustracyjnego na wszystkich pracowników zatrudnionych w MSZ oraz polskich placówkach zagranicznych, także jednostkach nadzorowanych przez MSZ. To nieduża zmiana, ale bardzo ważna - podkreśliła posłanka.
W jej przekonaniu zmiana ta nie jest kontrowersyjna. Gosiewska spodziewa się, że posłowie przyjmą ją "z dużym zrozumieniem i oczekiwaniem".
- Jest to zmiana przez lata oczekiwana, zmiana, która już dawno powinna nastąpić, zmiana, która już w tej chwili nie obejmie zbyt wielu osób, niemniej jednak dla czystości sprawy obrazu MSZ-u i jego pracy te zmiany powinniśmy przeprowadzić - przekonywała Gosiewska.
Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk zwrócił uwagę, że zaproponowane w projekcie przepisy nawiązują do projektu rządowego. - Stanowisko rządu jest analogiczne jak w tym poprzednim przypadku - dodał.
Projekt noweli może budzić "wątpliwości natury prawnej i konstytucyjnej"
W ocenie Biura Legislacyjnego projekt noweli może budzić "wątpliwości natury prawnej i konstytucyjnej" między innymi w związku z objęciem "negatywną przesłanką zatrudnienia" zbyt szerokiego katalogu osób. Według Biura zastosowanie tej przesłanki do osób, o których "z trudem można by powiedzieć, że są to osoby wykonujące funkcje publiczne", wywołuje wątpliwości dotyczące zgodności między innymi z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa w kontekście przepisów obowiązujących wobec innych pracowników urzędów państwowych.
Wątpliwości dotyczące między innymi skutków wprowadzenia w życie projektu posłów PiS podniosło w swojej opinii Biuro Analiz Sejmowych. Eksperci BAS zwrócili uwagę na rozbieżność pomiędzy projektowaną regulacją a dotychczasową filozofią ustawy lustracyjnej, która - jak wskazano - "nie zakazuje pełnienia funkcji publicznej w przypadku przyznania się do współpracy w jakiejkolwiek formie z tzw. organami 'bezpieki'", lecz tylko w przypadku świadomego zatajenia faktu owej współpracy.
"Z przepisów ustawy lustracyjnej będą mogły skorzystać osoby, których stosunek pracy wygasłby na mocy projektowanej przez posłów ustawy. Osoby te będą mogły również odwoływać się do innych sądów (nawet międzynarodowych). (...) Zauważyć można brak konsekwencji projektodawcy, skoro zgodnie z ustawą lustracyjną osoba przyznająca się do współpracy z tzw. 'bezpieką' może być np. prezydentem kraju, posłem, senatorem (o ile wyborcy tak zadecydują), natomiast w przypadku osoby o znacznie niższej randze, ale związanej ze służbą zagraniczną nastąpi wygaśnięcie stosunku pracy" - zauważają sejmowi analitycy.
BAS zwróciło w tym kontekście uwagę na potencjalne obciążenia finansowe dla budżetu państwa związane z postępowaniami sądowymi czy odszkodowaniami związanymi z "występowaniem przez osoby podlegające projektowanym przepisom na drogę sądową".
"Można się też obawiać, że przyjęte w projekcie podejście może negatywnie wpływać na chęć wiązania się ze służbą zagraniczną przez kompetentne osoby w przyszłości, bowiem poddaje w wątpliwość stabilność zatrudnienia" - stwierdzono w analizie.
"Jestem oburzona tą opinią"
Do uwag BAS krytycznie odniosła się na posiedzeniu Joanna Lichocka. Wskazała, że państwem, które cechuje ciągłość zatrudnienia, również dziedziczna niekiedy, absolwentów MGIMO (Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych) jest między innymi Rosja.
- Czy Biuro Analiz Sejmowych może odpowiedzieć nam na pytanie, czy jest zwolennikiem zatrudniania byłych esbeków w ważnych instytucjach państwowych? Ja jestem oburzona tą opinią i zaskoczona, że coś takiego ujrzało światło dzienne i zostało dostarczone na posiedzenie naszej komisji - powiedziała Lichocka.
W obronie ekspertów Biura Analiz Sejmowych
W obronie prawa ekspertów BAS do formułowania opinii stanęli w dyskusji między innymi posłowie Grzegorz Długi (Kukiz'15) i Borys Budka (PO).
Posłowie opozycji pytali, czy zmiana ustawy zakładająca wygaszenie stosunków pracy byłych współpracowników służb jest konieczna biorąc pod uwagę, że według wnioskodawców wygaszenie stosunku pracy miałoby objąć około 100 osób. - Wszystkie te stosunki pracy mogą być rozwiązane przez dyrektora generalnego i nie będzie z tym żadnego problemu - przekonywał Adam Szłapka (Nowoczesna).
Podobne wątpliwości podnosił też Długi. Jak wskazał, czym innym jest zakaz zatrudniania byłych współpracowników służb PRL dotyczący nowych pracowników MSZ, a czym innym - zwolnienie osób pracujących obecnie w resorcie. - Czy nie dałoby się po prostu tej sprawy rozwiązać poprzez zwykłą 'utratę zaufania' i w związku z tym pozbycie się poszczególnych pracowników indywidualnymi decyzjami, nawet jeżeli też się skończą w sądzie? - pytał poseł. Według niego dużo łatwiej w takim przypadku byłoby wykazać, że pracodawca ma uzasadnioną przyczynę utraty zaufania niż w przypadku wykonywania przepisów ustawy.
Projektu PiS broniła Gosiewska, która przekonywała, że fakt, iż około 100 byłych współpracowników służb PRL w dalszym ciągu pracuje w MSZ potwierdza, iż "trzeba się tym zająć od strony legislacyjnej i raz na zawsze skończyć z taką lustracją". - W tej chwili obowiązek lustracyjny dotyczy tylko członków służby zagranicznej, poza regulacją pozostają inne kategorie zatrudnionych w MSZ-cie oraz w placówkach zagranicznych na świecie. A po drugie, nawet jeśli (...) członek służby zagranicznej złożył pozytywne oświadczenie [lustracyjne - red.], to też nie wiązało to się do tej pory z żadnymi konsekwencjami - tłumaczyła wiceszefowa komisji zagranicznej.
"Kilkanaście lat temu Platforma była za lustracją, a dzisiaj chroni konfidentów"
Do wątpliwości podnoszonych przez posłów opozycji odniósł się także Arkadiusz Mularczyk (PiS), który przypomniał, że obowiązująca ustawa lustracyjna została uchwalona wspólnymi siłami posłów PiS i PO.
- Niestety, w tamtym czasie wymknęli się spod tej ustawy dyplomaci. To doprowadziło później do wielu różnych tragedii, które miały miejsce w polskiej polityce zagranicznej, kiedy polscy dyplomaci nie służyli państwu polskiemu, ale służyli różnym innym interesom - mówił polityk.
- Dziwię się tutaj młodszym kolegom Jana Rokity czy śp. posła [Sebastiana - przyp. red.] Karpiniuka, że dzisiaj nagle PO zmienia pogląd w sprawie lustracji. Co się wydarzyło od tego czasu, że jeszcze kilkanaście lat temu Platforma była za lustracją, a dzisiaj PO chroni konfidentów, SB-ków, UB-ków i ich współpracowników - dodał.
O przeprosiny za te słowa wezwał Mularczyka wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO). Borys Budka zapowiedział, że jeśli przeprosiny nie padną, zgłosi jego wypowiedź do sejmowej komisji etyki. Zaznaczył jednocześnie, że Platforma ma wątpliwości, co do niektórych przepisów projektowanej nowelizacji, ale nie zamierza przeszkadzać w przyjmowaniu tych rozwiązań.
Szereg poprawek
W czasie pierwszego czytania posłowie wprowadzili do projektu szereg poprawek o charakterze językowym i legislacyjnym. Zapowiedziano jednocześnie, że część uwag zgłaszanych na poniedziałkowym posiedzeniu przez Biuro Legislacyjne, dotyczących między innymi konieczności wskazania organu odpowiedzialnego za stwierdzenie wygaśnięcia stosunków pracy z byłymi współpracownikami organów bezpieczeństwa z lat 1944-90 - zostanie przeanalizowanych i uwzględnionych podczas drugiego czytania.
Autor: kb//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter.com/KancelariaSejmu