- Jeśli były jakieś niezręczności, to należy za nie przeprosić. Oczywistym jest, że na uroczystości został zaproszony nie Lech Kaczyński, a Prezydent RP Lech Kaczyński - wprost przyznaje w programie "Kawa na ławę" poseł PO Sławomir Nitras. - Cieszę się że prezydent podchodzi do tego z humorem - powiedział.
To pierwszy głos ze strony rządu przyznający rację prezydentowi. Wcześniej Sławomir Nowak (PO) przekonywał, że bojokot obchodów pięciolecia Polski w UE jest "małostkowy", a prezydent wywołuje "złą atmosferę wokół tego ważnego wydarzenia".
Millera przerost ambicji
Nitras zaznaczył, jednak, że czym innym jest bojkot zaplanowanych na 30 kwietnia uroczystości ze strony prezydenta, a czym innym ze strony Leszka Millera. Były premier również zapowiedział, że na obchody w Warszawie nie przybędzie. - Miller często podkreśla, że to on ma wyłączne zasługi do wprowadzenia Polski do UE. To przerost ambicji - ocenił Nitras. Jego zdaniem w czasie negocjacji dotyczących akcesji Polski do UE Miller "zapomniał o stoczniach i zaniedbał sprawy rolnictwa".
- Premier Tusk i PO traktują sprawę członkostwa w Unii w sposób polityczny - odpowiedział Wojciech Olejniczak z SLD. - To nie było tak, że premier Miller na koniec złożył swój podpis. Zastaliśmy po rządzie Jerzego Buzka negocjacje w opłakanym stanie i odrabialiśmy straty, by 1 kwietnia 2004 Polska weszła do zjednoczonej Europy - przekonywał minister rolnictwa w rządzie Millera.
PO chce konfliktu
Zupełnie inaczej sprawę zapraszania polityków na przygotowywane przez stronę rządową uroczystości widzi Jacek Kurski (PiS). Twierdzi on, że to część strategii Platformy Obywatelskiej, której celem jest utrzymywanie konfliktu na linii Tusk - Prezydent. - Scenariusz PO to scenariusz konfliktu, którym Platforma się żywi i dzięki któremu buduje swoją pozycję na rynku politycznym Polski. To wcale nie chodzi i to kto ma wystąpić 30 kwietnia. Celem było sprowokowanie Lecha Kaczyńskiego, by ten tę imprezę zbojokotował - oburzał się Kurski. - Dobrze, że pan prezydent nie daje się sprowokować - dodał.
Z kolei minister w Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak zasugerował, że w przygotowaniach do uroczystości znów zabrakło porozumienia pomiędzy stroną rządową, a kancelarią głowy państwa. - Zaproszenia są zwieńczeniem procesu przygotowania. Tym razem znów zabrakło rozmowy - powiedział Stasiak.
Rządu i tym razem nie bronił Sławomir Nitras. Przypomniał jednak obchody 11 listopada, w ramach których Kancelaria Prezydenta zorganizowała bal. - Premier dostał zaproszenie: "przyjdź i usiądź przy stoliku". Wina jest więc po oby stronach - podsumował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24