Pół roku więzienia w zawieszeniu - taki wyrok usłyszała matka, która porzuciła swojego półtorarocznego synka przed jednym z krakowskich kościołów. Kobieta będzie musiała zapłacić grzywnę.
Wyrok pół roku więzienia z warunkowym zawieszeniem na dwa lata jest już prawomocny. Sąd uznał, że matka podczas zdarzenia miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Dziecko przebywa obecnie u rodziny zastępczej. Sąd w wydziale rodzinnym ustala jego obywatelstwo.
Porzuciła dziecko pod kościołem
Wózek z półtorarocznym chłopczykiem, stojący przed kościołem przy ul. Rakowickiej w Krakowie, zauważyli 13 kwietnia przed południem w poniedziałek wielkanocny przechodnie i zawiadomili policję. W wózku znaleziono list, w którym matka dziecka pisała, że nie ma środków na wychowywanie go i prosi o zaopiekowanie się nim. Półtoraroczny chłopczyk trafił do szpitala na badania. Był w dobrym stanie. Tydzień później w pobliżu dworca PKP zatrzymano jego matkę.
Kobieta przyznała się do porzucenia dziecka. Wyjaśniła, że ojcem dziecka jest Polak, ale syn urodził się, kiedy ona przebywała na Ukrainie. Dlatego - chcąc zdobyć dla dziecka dokumenty, umożliwiające przekroczenie z nim granicy - zdobyła od przypadkowego obywatela Ukrainy potwierdzenie ojcostwa dziecka. Z tego powodu - według niej - syn posiada obywatelstwo ukraińskie.
Skomplikowana sytuacja z obywatelstwem
Po powrocie do Polski kobieta poczuła się bezradna w skomplikowanej sytuacji prawnej. Dlatego pod wpływem atmosfery świąt wielkanocnych i poczucia bezradności zdecydowała się zostawić dziecko w bezpiecznym miejscu - przed kościołem.
Twierdziła, że kierowała nią obawa, by dziecko nie musiało wrócić na Ukrainę. Później mówiła też, że chce się opiekować synem i wychowywać go.
Chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Krakowski sąd ustala kwestię jego obywatelstwa. Na podstawie polskich przepisów sąd wstępnie przyjął, że dziecko ma obywatelstwo polskie, ale w grę wchodzi też obywatelstwo ukraińskie, a nawet amerykańskie, ponieważ matka dziecka przyjechała z USA.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24