Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) w TVN24 nie wykluczyła lokalizacji pomnika poświęconego ofiarom katastrofy smoleńskiej na Trakcie Królewskim, ale poza Krakowskim Przedmieściem, bo - jak wyjaśniła - na monument na tym odcinku zgody nie wyraził konserwator zabytków. Mariusz Kamiński (PiS) pochwalił tę "deklarację otwartości".
Przy okazji obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, znów wraca sprawa stołecznego pomnika ku czci ofiar tej tragedii. O monument upomniał się też w programie "Kropka nad i" Mariusz Kamiński. Zapraszając prezydent Warszawy na organizowane przez PiS uroczystości rocznicowe, dodał, że byłaby to dla niej "dobra lekcja" i być może dzięki temu inaczej spojrzałaby również na kwestię postawienia pomnika.
W odpowiedzi Gronkiewicz-Waltz przypomniała, iż w ubiegłym roku przeprowadzono sondaż wśród warszawiaków, którzy "jednoznacznie" wskazali, iż w stolicy nie jest potrzebny drugi pomnik ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej. Monument upamiętniający ofiary znajduje się na Powązkach.
Wiceszef PiS zwrócił natomiast uwagę, iż pytanie zadane w sondażu było "niestosowne, niewłaściwe", gdyż pytano o "drugi" pomnik. - Jest jeden pomnik na cmentarzu, my chcemy, by pomnik stanął w przestrzeni publicznej - stwierdził.
Nie Krakowskie, ale reszta Traktu do rozważenia
- Droga w sprawie pomnika nigdy nie była zamknięta - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz. - Konserwator zabytków nie akceptuje Krakowskiego Przedmieścia. Natomiast jeśli państwo będą chcieli gdzie indziej postawić ten pomnik, jeżeli zgłoszą się, a nie będzie to Trakt Królewski w postaci Krakowskiego Przedmieścia, to nie ma takich przeszkód.
Na to Kamiński upewniał się, czy inna lokalizacja przy Trakcie Królewskim wchodzi w grę. - Jak państwo to zgłoszą, to oczywiście na to odpowiemy - obiecała prezydent.
Wiceszef PiS zaznaczył, iż pomysłodawcy pomnika nie żądają od władz miasta żadnych funduszy, bo "setki Polaków wpłacą swoje pieniądze na godne upamiętnienie ofiar katastrofy".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24