Polski Ład bardzo mocno mnie rozczarowuje - powiedział w TVN24 poseł Wojciech Maksymowicz, członek Porozumienia, który wystąpił z klubu parlamentarnego PiS. Jego zdaniem Porozumienie jako "partia, która zawsze mówiła, że jest elementem centrowym i obejmuje opieką przedsiębiorców, tutaj ma problem".
W sobotę odbyła się konwencja Zjednoczonej Prawicy, na której zaprezentowano nowy program tego obozu - tak zwany Polski Ład. W środę w "Rozmowie Piaseckiego" Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia, który wystąpił z klubu PiS, powiedział, że Polski Ład "bardzo mocno go rozczarowuje". - To niebywale ogranicza szanse naprawy służby zdrowia, która teraz tego wymaga bardziej niż kiedykolwiek - mówił.
- Sprawa (poparcia Polskiego Ładu - red.) była głosowana na zarządzie (Porozumienia - red.). Należałem do tych, którzy tego nie poparli - przekazał Maksymowicz. Jak mówił, Porozumienie jako "partia, która zawsze mówiła, że jest elementem centrowym i obejmuje opieką przedsiębiorców, tutaj ma problem".
Poseł mówił, że szef jego partii Jarosław Gowin, przekonując posłów do poparcia Polskiego Ładu, "wszystko przedstawił dosyć ogólnie". - Wyniki negocjacji nie były bardzo szczegółowe. Ta ogólność mówiła też o tym, że mogło być dużo gorzej, że na stole były znacznie gorsze rozwiązania. Te, które wyszły, są elementem nacisków ze strony Porozumienia, żeby nie było gorzej - powiedział Maksymowicz.
Jego zdaniem "chorobą PiS-u" jest to, że "wszystko musi być centralnie". - Jednoosobowo minister zdrowia będzie decydować w jakiej gminie, jakie pieniądze (na ochronę zdrowia - red.) będą. Już nie mają znaczenia wojewódzkie oddziały, jeśli chodzi o plany finansowe.
- Wszystko jednoosobowo minister zdrowia. Oczywiście wszystko sceduje na kogoś, ale nie systemowo, tylko według "dobrego pana". To jest bardzo niebezpieczne - podkreślił.
Maksymowicz: do polskiej polityki weszły mechanizmy, które są obrzydliwe
Maksymowicz mówił też, że zgoda między koalicjantami w Zjednoczonej Prawicy "jest wynikiem interesu politycznego".
- Faktem jest, że w fatalny sposób do zespołu narzędziowego polityki w Polsce weszły mechanizmy, które są obrzydliwe. Próby znajdowania haków, wywierania nacisków, szukania słabszych, którzy są przekupywani lub szantażowani. To jest obrzydliwe, tak nie powinno być, ale tak się dzieje - dodał poseł.
Przyznał, że Zjednoczona Prawica "to nie jest zgodna rodzina".
Maksymowicz: prawnicy przygotowują pozwy w obronie mojego dobrego imienia
Maksymowicz wystąpił z klubu PiS po tym, jak resort zdrowia poinformował o "bardzo niepokojących sygnałach" o możliwych eksperymentach medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem Maksymowicza, dotyczących działań na płodach. Maksymowicz wielokrotnie odpierał zarzuty.
W "Rozmowie Piaseckiego" powiedział, że za tym donosem stał "doradca ministra nauki" Paweł Skrzydlewski. - Przekazałem sprawę prawnikom, którym zaufałem, oni przygotowują pozwy sądowe w obronie mojego dobrego imienia - poinformował poseł.
Przekazał, że taki pozew skieruje "na pewno wobec pana Pawła Skrzydlewskiego". - Chyba że się opamięta, może zauważy, że sam stał się narzędziem i przeprosi publicznie. Takie będą warunki, ale tym zajmą się już prawnicy - zaznaczył.
Powiedział, że po pojawieniu się oskarżeń pod jego adresem zadzwonił do niego minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - Mówił, że nic o tym nie wiedział i że mi ufa w stu procentach. Lubię ufać ludziom i chciałbym, żeby tak było - dodał Maksymowicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24